Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Trzeba przyznać, że obserwowanie jak - traktowany często jako główny barometr koniunktury na GPW - indeks WIG20 szoruje po dnie może być frustrujące. Szczególnie, że w tym samym czasie amerykański S&P 500 bije rekordy (WIG20 wyglądałby lepiej, gdyby uwzględnić dywidendy wypłacane przez spółki, ale "zwykła" wersja S&P500 też nie obejmuje dywidend).

Na szczęście GPW to nie tylko rachityczny WIG20. O nieco lepiej - zdecydowanie najlepiej ze wszystkich oficjalnych indeksów warszawskiej giełdy - wypada mWIG40. I chodzi tu nie tylko o wyjątkowo mocne zachowanie w ostatnich tygodniach, ale też "całokształt" wypracowany na przestrzeni ostatnich lat. Jak pokazuje wykres, rodzimy mWIG40 niemal dotrzymuje kroku tak chwalonemu amerykańskiemu wskaźnikowi, licząc od początku hossy w 2009 roku.
Z czego wynika sukces indeksu kojarzonego ze średniej wielkości spółkami (choć w praktyce są tu firmy zarówno o bardzo dużych, jak i małych przychodach)? Wygląda na to, że w jego składzie jest sporo dobrych jakościowo firm, rozwijających się, od lat zwiększających sprzedaż i zyski. Już niebawem przyjrzymy się trendom w najnowszych wynikach finansowych za II kwartał - czy świetna forma mWIG-u znajdzie tam potwierdzenie?

