Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Prędzej czy później, każdy inwestor staje w obliczu następującego "odwiecznego" dylematu: czy kupować po mocnej fali wzrostowej w nadziei na to, że jest ona początkiem trwalszego trendu, czy może jednak czekać na korektę spadkową?
Dokładnie z tego rodzaju dylematem mamy obecnie do czynienia np. na rynkach wschodzących akcji (emerging markets, EM), z którymi bardzo silnie skorelowany jest też polski WIG20.
Od styczniowego dołka indeks EM urósł o ponad 22% (o pozytywnych sygnałach, takich jak przebicie linii trendu spadkowego, pisaliśmy już na początku marca). Teraz jest jednak już coraz bliżej ważnej technicznej bariery, czyli szczytu z jesieni ub.r. - to właśnie na tej wysokości załamała się poprzednia próba odreagowania.

Bariera ta jest ważna także z bardziej długoterminowego punktu widzenia, co dobrze widać na wykresie w skali tygodniowej.

To co może niepokoić, to fakt, że nasz ulubiony oscylator - czyli RSI - w skali tygodniowej jest już stosunkowo blisko poziomów, przy których poprzednie pięć (!) fal wzrostowych z lat 2012-2015 wchodziło w dojrzałą lub nawet bardzo dojrzałą fazę (co ciekawe poziomy te były położone poniżej tzw. strefy wykupienia).
To w połączeniu z bliskością technicznej bariery pozwala snuć scenariusze jakiejś korekty ostatnich zwyżek (oczywiście niekoniecznie natychmiastowej). Ciekawe jest to, że gdyby taka korekta faktycznie nastąpiła, a potem wyhamowała, to byłaby szansa na ukształtowanie się na wykresie jednej z ulubionych formacji byków, czyli "odwróconej głowy z ramionami". Dopiero wtedy mógłby się rozpocząć właściwy trend wzrostowy.
Oczywiście są to tylko nasze luźne spekulacje, bo przecież nie da się wykluczyć scenariusza zgoła odmiennego, czyli powrotu indeksu do dołka, a potem przebicia go i kontynuacji trendu spadkowego. Analiza techniczna bywa niestety bardzo kapryśna. Niemniej cały czas dość klarowne wydaje się jedno - na dłuższą metę to właśnie na rynkach wschodzących tkwi obecnie największy potencjał.

Wyraźnie niższe wyceny na EM sugerują, że długoterminowi inwestorzy powinni przeważać w portfelach właśnie rynki wschodzące. Dużo trudniej zgadnąć czy już teraz nadszedł moment na rozpoczęcie realizacji tego potencjału.
