Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na NEWSLETTER
Na głównych rynkach akcji obserwujemy charakterystyczne zjawisko. Prognozy zysków spółek zaczęły iść w dół, w ślad za kursami akcji, które mocny spadek zaliczyły dużo wcześniej. Najlepszym tego przykładem jest bliski nam geograficznie i gospodarczo rynek niemiecki. W ciągu zaledwie paru tygodni analitycy gwałtownie obcięli prognozy zysków firm z DAX-a, zarówno na ten, jak i przyszły rok. Przypomnijmy, że jeszcze kilka miesięcy temu (IV-VI) ochoczo podwyższano szacunki ze względu na oczekiwane ożywienie gospodarcze i korzyści dla eksporterów pochodzące z osłabienia euro wywołanego przez europejskie QE. Teraz ten cały optymizm analityków został praktycznie skasowany. Prognozy na bieżący rok powróciły do poziomów, na jakich były mniej więcej w połowie maja, zaś szacunki na 2016 rok są rekordowo niskie.

Naszym zdaniem niekoniecznie jest to jednak powód do dramatyzowania. Dlaczego? Po pierwsze prognozy na przyszły rok są mimo wszystko o 7,5 proc. wyższe niż na bieżący. Po drugie spadek szacunków może być powodem do zmartwienia tylko pod warunkiem, że okaże się długotrwały, bo gwałtowne rewizje z ostatnich tygodni postrzegać można po prostu jako spóźnioną reakcję na wcześniejszą mocną korektę na giełdach. Przecież DAX ze szczytów spadł w którymś momencie o niemal 1/4, więc to, że teraz prognozy zarobków są obniżane, nie jest wielkim zaskoczeniem. Z naszej analizy wynika, że dokładnie w ten sam sposób rozegrały się wydarzenia w trakcie mocnego tąpnięcia w II poł. 2011 roku. Prognozy załamały się z pewnym opóźnieniem względem cen akcji, po czym zaczęły się stabilizować, kiedy było już widać pierwsze próby odreagowania na giełdzie we Frankfurcie.

Na sprawę można też spojrzeć w sposób bardziej "filozoficzny". Na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat prognozowane zyski rosły w tempie ok. 5,9 proc. w skali roku. Tymczasem kilka miesięcy temu oczekiwano wzrostu w tempie niemal 12 proc., a więc wyraźnie szybszym niż było to uzasadnione z historycznego punktu widzenia. Innymi słowy prognozy zysków były "za wysoko" w porównaniu z wieloletnią normą. Po ostatnich rewizjach w dół wszystko niemal wróciło do stanu równowagi.

Reasumując, w I połowie roku analitycy na rynkach takich jak niemiecki ochoczo podnosili prognozy zysków spółek, w ślad za rosnącymi cenami akcji (w pewnym momencie DAX był 26 proc. na plusie od początku roku - czy ktoś to jeszcze pamięta?). Teraz obserwujemy zjawisko odwrotne - prognozy zostały mocno obcięte po silnym spadku notowań (DAX -24 proc. od szczytu). W dłuższym terminie oczekiwane przez analityków tempo wzrostu zarobków firm powróciło niemal do historycznej normy.
