Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Czysto techniczne, chłodno skalkulowane spojrzenie na wydarzenia rynkowe może popłacać. Mamy tego najnowszy przykład. Niemal dokładnie miesiąc temu staraliśmy się oszacować potencjalny zasięg korekty spadkowej na GPW, za podstawę biorąc szerokość konsolidacji (trendu bocznego), w jakiej WIG tkwił przez cały kwiecień. Wniosek był taki, że indeks może dotrzeć w okolicę 45.000 pkt.
Jak widać potencjał spadkowy został zrealizowany i to nawet z niewielką nawiązką.

Co dalej? Po wczorajszej bardzo udanej sesji WIG dotarł do linii ograniczającej od góry ostatnią korektę. Gdyby udało się ją przebić (co może być trudne za pierwszym podejściem - w ciągu czterech sesji WIG zyskał już prawie 4%!), byłby to pierwszy sygnał ocieplenia nastrojów.
A co w średnim terminie?

Gdyby okazało się, że korekta spadkowa już za nami, to jej dołek byłby położony wyraźnie powyżej tego styczniowego. A to pozwoliłoby narysować linię trendu wzrostowego. Być może zatem sytuacja przechodzi stopniową ewolucję w pozytywnym kierunku? Przekreśleniem tego scenariusza byłby ponowny spadek WIG poniżej wspomnianej linii (obecnie ok. 45.000 pkt.).
