Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Od grudnia humory amerykańskich konsumentów stały się dość zmienne, jeśli wierzyć znanemu wskaźnikowi Conference Board. Szczególnie uwagę zwraca subindeks pokazujący oceny bieżącej sytuacji, który jeszcze w marcu tąpnął ze szczytów, a teraz ... znów sięgnął po nowe maksimum. Jest najwyżej od ... 2000 roku.
Jeśli przyjrzeć się historii, to obecna sytuacja do złudzenia przypomina końcówkę lat 90. XX wieku. Z podobnym tąpnięciem z wysokiego pułapu, a potem wejściem na jeszcze wyższy poziom inwestorzy mieli do czynienia w latach 1998-1999.
Subindeks ocen bieżącej sytuacji do bicia rekordów powrócił dokładnie w lutym 1999 roku. Stamtąd pozostał jeszcze mniej więcej rok na kontynuację hossy na Wall Street i innych rynkach.
Jeśli więc traktować tę analogię jako cenną wskazówkę, to bez wątpienia ekspansja gospodarczo-giełdowa w USA jest w finałowym etapie, który wszakże może potrwać jeszcze nawet kilkanaście miesięcy (choć dla naprawdę długoterminowych inwestorów, o wieloletnim horyzoncie, bardziej opłacalne i bezpieczniejsze może być wg tej analogii poczekanie z zakupami na nadejście bessy - oczywiście jeśli omawiany scenariusz się powtórzy...).
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.