Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Najnowsze dane IZFiA o przepływach kapitału na krajowym rynku funduszy inwestycyjnych pokazują dwa ciekawe zjawiska.
Po pierwsze, strumień pieniędzy zasilających fundusze dłużne (obligacji) nie tylko się nie zmniejszył w styczniu, ale osiągnął jeszcze większe, rekordowe rozmiary - fundusze dłużne długoterminowe oraz krótkoterminowe odnotowały saldo wpłat i umorzeń bliskie 4,2 mld zł. Jak już podkreślaliśmy wcześniej, ta tendencja jest nieprzypadkowa - obecna przewaga oprocentowania obligacji (skarbowych i korporacyjnych) nad obniżającym się oprocentowaniem lokat bankowych cały czas sprzyja napływowi kapitałów do tego segmentu funduszy.
Czytaj też: Inwestycyjne konsekwencje braku obniżek stóp procentowych
Z drugiej strony, styczniowe dane pokazują ... ucieczkę kapitałów z rynku akcji. Z funduszy akcji ogółem (w tym zagranicznych) odpłynęło w styczniu netto ponad pół miliarda złotych, zaś z funduszy akcji polskich - ponad 200 mln zł.
Trzeba przyznać, że mamy pewien problem z interpretacją tych danych. Kontrariańskie podejście sugerowałoby, że tak duży odpływ to oznaka rynkowego pesymizmu i paradoksalnie zachęta do kupna akcji - bardzo podobna skala odpływów w październiku ub.r. wyznaczyła lokalny dołek WIG-u. Ale duże odpływy potrafiły historycznie pojawiać się również w początkowej fazie dłuższego trendu spadkowego (jak w 2022). Na razie przeciwko temu drugiemu, negatywnemu scenariuszowi przemawiać może fakt, że WIG jest nadal nieopodal historycznego maksimum.
Przy zauważalnej chaotyczności przepływów w funduszach akcji pocieszające z perspektywy krajowego rynku są zaś stabilne napływy (od 11 miesięcy każdorazowo powyżej 400 mln zł) do funduszy PPK, które ustawowo część środków inwestują w krajowe walory.
Reasumując, najnowsze dane pokazują przyspieszenie hossy na rynku funduszy dłużnych (z uzasadnionych powodów), a jednocześnie zaskakująco silne odpływy z funduszy akcji (czyżby paradoksalnie pozytywny sygnał, jak na jesieni ub.r.?).
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.