Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Zastanawiając się w drugiej połowie lipca nad tym, czy szczyt hossy na GPW jest już za nami, a potem - po zakończeniu lipca - opisując techniczny sygnał mogący świadczyć o końcu hossy, nie przypuszczałem nawet, że wydarzenia potoczą się potem w tak gwałtownym tempie.
"Czarny poniedziałek" przyniósł zaiste dramatyczne przyspieszenie rozwijającej się wcześniej stopniowo przeceny na rynkach akcji. W najgorszym momencie dnia rodzimy WIG spadał o prawie 5,2 proc. (całą sesję skończył spadkiem o 3,4 proc.). Pod tym względem wczorajszy dzień przypominał dramatyczne wydarzenia z lat 2020 (pandemiczny krach) i 2022 (po ataku Rosji na Ukrainę i wystrzale inflacji).
O czynnikach ryzyka już przed tymi wydarzeniami pisaliśmy dużo, więc teraz - skoro rynki zaczęły zauważać te czynniki - czy w tych dramatycznych okolicznościach można dopatrzyć się, dla odmiany, jakiś pozytywów?
Licząc się oczywiście z możliwością kontynuacji trendu spadkowego w średnim terminie, trzeba też jednak przyznać, że na krótką metę przynajmniej jakaś część przeceny jest już za nami. W najniższym punkcie poniedziałkowej sesji WIG był prawie 14 proc. poniżej majowego szczytu (w cenach śródsesyjnych; w cenach zamknięcia skala przeceny od szczytu to zaś 11,7 proc.).
Również w tym najniższym punkcie krajowe akcje osiągnęły stan krótkoterminowego technicznego wyprzedania najsilniejszego od maja 2022. Mogłoby to sugerować, że nawet jeśli dalsza część trendu spadkowego ciągle dopiero przed nami, to być może na krótką metę doszło jednak do pewnego przereagowania na rynku akcji.
Pokazany na wykresie oscylator RSI w wersji opartej na danych dziennych sygnalizuje silne wyprzedanie. Z kolei przywoływany w ubiegłym tygodniu RSI oparty na danych miesięcznych spadłby wczoraj do 57,5 pkt. (gdyby na tym poziomie miałby się zakończyć cały sierpień), zbliżając się do poziomu neutralnego.
Mocnym argumentem za tym, że ostatnie dni przyniosły przereagowanie inwestorów, może być też amerykański "indeks strachu" VIX. Poniedziałkową sesję na Wall Street zakończył on na wysokim pułapie prawie 39 pkt., najwyższym od października 2020 (II fala pandemii), a w trakcie dnia wystrzelił wg danych CBOE aż do astronomicznego poziomu ponad 65 pkt. (!), widzianego wcześniej w trakcie pandemicznego krachu w marcu 2020, czy też na jesieni 2008, po upadku Lehman Brothers.
Reasumując, jak widać, po "czarnym poniedziałku" istnieją bez wątpienia pewne argumenty za tym, że na krótką metę rynki akcji przereagowały.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.