Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Dosłownie z dnia na dzień uwaga obserwatorów rynku akcji przesunęła się z bicia rekordów na korektę spadkową o sile niewidzianej od miesięcy. Dzienny spadek WIG20 okazał się największy od stycznia, zaś indeksów małych i średnich spółek od ... października 2020.
Historia nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie czy mocny dzienny spadek to okazja do zakupów. Faktycznie odnotowaliśmy kilka przypadków, kiedy takie tąpnięcie kończyło korektę (w przypadku np. sWIG80 jak na wykresie), ale zdarzały się również epizody, w których mocne dzienne przeceny występowały w seriach.
Uwagę zwraca fakt, że mimo mocnego dziennego spadku, cała korekta spadkowa nie przybrała jeszcze szczególnie okazałych rozmiarów i ciągle mieści się w przedziale do -5% od szczytu.
Na krótką metę pocieszające jest, że akcje (np. małych spółek) przeskoczyły błyskawicznie ze stanu tzw. silnego wykupienia w okolice strefy wyprzedania - nieopodal takiego punktu kończyły się niektóre przeceny w przeszłości, np. ta w lipcu.
Jeśli jednak przeniesiemy się z wykresu dziennego na tygodniowy, przeskakując z rozważań krótkoterminowych na średnioterminowe, okaże się, że trudno byłoby mówić już o mocniejszym schłodzeniu rynku. Co gorsza na wykresie widać tzw. negatywną dywergencję (ostatnie lokalne górki oscylatora położone są coraz niżej), która zgodnie z książkową wiedzą może zapowiadać kontynuację korekty na przestrzeni tygodni.
Czytaj też:
Zadyszka w gospodarkach czynnikiem ryzyka
Reasumując, po świętowaniu nowych rekordów na GPW przyszedł czas na korektę, która robi wrażenie jeśli chodzi o szybkość, natomiast nie wyróżnia się jeszcze jeśli chodzi o zasięg spadku od szczytów.
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.