Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Publikowane przez GUS wskaźniki ufności konsumentów jeszcze nigdy nie były tak wysoko. Wskaźnik w preferowanej przez nas wersji wyprzedzającej (pokazujący oczekiwania ankietowanych) podskoczył do 1,8 pkt. Ta liczba sama w sobie może mówi niewiele, ale tak wysoko WWUK nie był jeszcze nigdy w swej całej historii (dane miesięczne GUS publikuje od 2004 r.). Ciekawostka jest taka, że aż do kwietnia wartości wskaźnika były zawsze ujemne, co niektórzy traktowali jako oznakę "odwiecznego pesymizmu" Polaków. Skoro teraz stali się optymistami, to mamy do czynienia z ciekawym fenomenem.
Rozebranie WWUK na części składowe pokazuje, że w trendzie wzrostowym są właściwie wszystkie z nich. Konsumenci coraz lepiej oceniają przyszłą koniunkturę gospodarczą, sytuację na rynku pracy, możliwość oszczędzania pieniędzy czy zmiany osobistej sytuacji finansowej.
Przytaczamy te dane nie tyle w ramach "propagandy sukcesu", lecz paradoksalnie raczej jako impuls do rozmyślań czy przypadkiem nie zbliżamy się do jakiegoś negatywnego punktu zwrotnego, skoro optymizm konsumentów rośnie od dawna i osiąga bezprecedensowe pułapy. Przecież poprzedni rekord WWUK ustanowił na jesieni 2007. To właśnie wtedy ceny akcji na GPW w atmosferze euforii osiągały kres swych możliwości.
Jest jednak jedno "ale", a nawet dwa. Euforia wśród konsumentów sugerowana przez sondaż GUS-u zupełnie nie znajduje tym razem odzwierciedlenia na warszawskim parkiecie. Jak wiele razy podkreślaliśmy, pieniądze zamiast płynąć do funduszy akcyjnych, ... uciekają z nich w ostatnich miesiącach. Nibezpiecznej euforii zupełnie nie widać, a to może być ... dobry znak.
A po drugie poprzednim rekordom WWUK w 2007 r. towarzyszyły skrajnie wysokie wyceny polskich akcji, które z dzisiejszej perspektywy można spokojnie ocenić jako bańkę spekulacyjną. A teraz? O bańce nie sposób mówić. Akcje są o wiele tańsze niż dziesięć lat temu.
Reasumując, wg GUS nastroje polskich konsumentów biją rekordy. Na GPW euforii na szczęście nie widać, ani jeśli chodzi o napływy gotówki do funduszy akcyjnych, ani też poziom wycen akcji.
