Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Już miesiąc temu zwracaliśmy uwagę, że odczyt niemieckiego indeksu Ifo należał do najwyższych w historii. W maju zawędrował jeszcze wyżej - do 114,6 pkt. To nowy historyczny rekord! Barometr przekroczył już nawet poziom z końcówki 2010 roku. Ekonomiści uważają, że za tak dobre nastroje w niemieckich firmach odpowiada mocny popyt wewnętrzny oraz kwitnący eksport.
Indeks Nastrojów w Biznesie Ifo powstaje na bazie ok. 7000 ankiet wśród niemieckich firm z sektorów wytwórczego, budowlanego, handlu hurtowego i detalicznego.
Chociaż formalnie Ifo jest wskaźnikiem nastrojów przedsiębiorców, to w praktyce są one silnie skorelowane z koniunkturą giełdową (bezpośrednio za Odrą, a pośrednio także na GPW). I tu pojawia się szereg przemyśleń.
Po pierwsze widać jak na dłoni, że przy tak wysokich poziomach Ifo (przełom 2010/2011, przełom 2006/2007) historycznie należało się wbrew obiegowym opiniom ... wystrzegać kupowania akcji, bo potem można je było nabyć dużo taniej. Najwyraźniej tak wysokie odczyty Ifo sygnalizowały przegrzewanie się koniunktury, które w dalszej perspektywie owocowało mocnym przesileniem (bessą lub przynajmniej silnym tąpnięciem jak w 2011).
Zbadaliśmy sprawę dokładnie. Okazuje się, że istniał silny związek między poziomem Ifo, a przyszłymi stopami zwrotu (przynajmniej średnio rzecz biorąc, bo zdarzały się oczywiście wyjątki od reguły). Wysokie wartości Ifo wcale nie owocowały wysokimi zyskami - wręcz przeciwnie...
Ale nie spieszmy się zanadto z prognozami rychłego przesilenia. Zauważmy, że perfekcyjnym momentem do zredukowania zaangażowania w akcjach była nie tyle wspinaczka Ifo na coraz to wyższe pułapy, lecz ... sytuacja, w której indeks zaczynał się osuwać z niebotycznych poziomów (gdy zaś miał już za sobą silny spadek, to na sprzedaż akcji było z kolei ... za późno).
Reasumując, w maju indeks Ifo - obrazujący nastroje niemieckich przedsiębiorców, a pośrednio także stan koniunktury giełdowej - wspiął się na rekordowy poziom. Interpretujemy to jako oznakę wejścia koniunktury giełdowej w mocno zaawansowaną fazę (która jednak nie musi się skończyć z dnia na dzień).