Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Wspinaczce cen akcji na GPW towarzyszy - jak to zwykle bywa, na zasadzie ujemnej korelacji - spadek kursu dolara względem złotego.
Notowania USD/PLN znalazły się o krok od tegorocznego dołka z końcówki lipca (ok. 3,95) - to właśnie na tej wysokości przebiega ważny techniczny poziom wsparcia (support). Przebicie tego pułapu mogłoby otworzyć drogę do dalszej deprecjacji USD.
Ale czy poziom wsparcia uda się przebić "z marszu"? O ile ostatnia fala spadkowa dolara wystartowała z punktu, w którym (w końcówce lipca) amerykańska waluta była silnie wykupiona (overbought) wg popularnego oscylatora technicznego RSI, to teraz mamy do czynienia z odwrotną sytuacją. W poniedziałek RSI znalazł się głęboko w strefie wyprzedania (oversold), najniżej od odreagowania pandemicznego krachu z 2020 roku. Obecne odczyty RSI należą w ogóle do najniższych w ostatnich latach. Wcześniej, przed pandemią, zbliżone wartości odnotowaliśmy tylko na przełomie lat 2017/18.
Analiza tych historycznych przypadków pokazuje, że samo silne wyprzedanie nie musi jeszcze oznaczać definitywnego zatrzymania deprecjacji USD. Ale może to być pierwszy kroczek w ramach procesu zmiany trendu. Zarówno w 2020, jak i 2018, kurs USD/PLN twarde dno udeptał - a potem zakręcił w górę - dopiero po ukształtowaniu się tzw. pozytywnej dywergencji (rozbieżności), czyli książkowej sytuacji, w której kolejny lokalny dołek RSI jest położony powyżej tego pierwszego (te dywergencje zaznaczyliśmy na wykresie czarnymi liniami). Będziemy wypatrywali takiego ewentualnego sygnału.
Reasumując, najgłębsze od pandemicznego 2020 roku wyprzedanie dolara nie musi oznaczać definitywnego końca fali spadkowej kursu USD (to dobrze dla krajowych aktywów, w tym akcji), choć dalekie od trafności byłoby też stwierdzenie, że jest to sygnał bez znaczenia w średnim terminie.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.