Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Nasi stali Czytelnicy pamiętają zapewne, że unijny Economic Sentiment Indicator (ESI, wskaźnik nastrojów w gospodarce UE) to jeden z naszych ulubionych wskaźników makroekonomicznych. Powód jest prosty - jego szczyty i dołki zwykle pokrywają się z ważnymi punktami na wykresie WIG-u.
Przypomnijmy, że tuż po "koronakrachu" przed ponad rokiem ESI zszedł do jednego z najniższych poziomów w swej historii (nieco niżej był tylko w trakcie globalnego kryzysu finansowego). A teraz? Ostatnie miesiące to niespotykany wystrzał w górę, w wyniku którego wg najnowszego odczytu ESI zawędrował do jednego z ... najwyższych historycznie pułapów. Wartość 113,9 pkt. jest najwyższa od stycznia 2018.
ESI to wskaźnik powstający na podstawie comiesięcznego sondażu przeprowadzanego wśród firm i konsumentów w krajach UE (na wykresie pokazujemy wersję dotyczącą całej UE).
Jak pokazuje wykres, poszczególne fale hossy na GPW kończyły się, gdy ESI osiągał wartości od 107,1 pkt. (2011 rok) do 118,3 pkt. (2000 - przy czym wtedy szczyt WIG-u ukształtował się przy ESI na wysokości 116,9 pkt., czyli nietypowo zanim ESI osiągnął lokalne maksimum). Średnia z wartości "szczytowych" zaznaczonych na wykresie to 112,5. Widać, że tym razem ESI już przekroczył tę średnią wartość.
Reasumując, unijny Economic Sentiment Indicator w zadziwiająco błyskawicznym tempie zawędrował na poziomy, które historycznie oznaczały ryzyko bliskiego ukształtowania się lokalnego wielomiesięcznego szczytu koniunktury na GPW. Chyba, że tym razem ze względu na specyficzne okoliczności ESI podskoczy wyżej niż w przeszłości...
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.