Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Lipiec przechodzi do historii jako kolejny miesiąc pod znakiem "V-kształtnego" odbicia wskaźników koniunktury gospodarczej takich jak popularny PMI. W przypadku kluczowej z punktu widzenia Polski strefy euro wersja PMI dla przemysłu zawędrowała powyżej pułapu 50 pkt. Takiego scenariusza chyba mało kto się spodziewał jeszcze kilka miesięcy wcześniej.
Sytuacja wydaje się niemal kopią wydarzeń z lat 2008-09 (najpierw mocne załamanie koniunktury, potem "V-kształtne" odbicie). Z tą różnicą, że teraz wszystko rozgrywa się w jeszcze bardziej oszałamiającym tempie.
Po drugiej stronie oceanu w podobnym duchu lipiec przyniósł dalszy wzrost popularnego indeksu wyprzedzającego (LEI).
LEI to zbiorczy wskaźnik zbudowany na bazie 10. komponentów, które odnoszą się np. do rynku pracy czy nastrojów konsumentów (dwa mają czysto rynkowy charakter - jeden to S&P 500, drugi dotyczy rynku obligacji).
Powyższy wykres pokazuje, że co najmniej 5-punktowy wzrost LEI od dołka miał z reguły miejsce już po pierwszej, często dynamicznej fali hossy na rynkach - pod tym względem obecna sytuacja nie jest żadnym wyjątkiem, a raczej wpisuje się w normę. Dobra wiadomość jest taka, że we wszystkich trzech analizowanych przypadkach później hossa była kontynuowana (co nie wykluczało krótkoterminowej zmienności i korekt po drodze).
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.