Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Kilka dni temu GUS podał, że w IV kwartale polski PKB był realnie 4,9% większy niż przed rokiem. Tempo wzrostu nieco więc osłabło względem poprzednich kwartałów.
Jakie to ma praktyczne znaczenie dla inwestorów? W zasadzie ... nijakie. Bo to giełda zdaje się z pewnym wyprzedzeniem dyskontować dane o PKB, a nie odwrotnie. Przy czym te dane i tak pozostają zaskakująco dobre, biorąc pod uwagę, co stało się z roczną dynamiką WIG-u, która w którymś momencie zjechała do -14,7%, co wedle historycznych relacji sugerowałoby, że dynamika PKB powinna zejść jeszcze sporo niżej niż w IV kwartale ub.r. (ale czy tak będzie? zależność między wahaniami WIG i PKB nie jest perfekcyjna).
Czy to oznacza, że dane o PKB w ogóle nie są użyteczne dla inwestorów, jako z natury opóźnione?
Niekoniecznie. My na PKB patrzymy w jeszcze inny sposób. Weźmy pod lupę nie tyle tempo wzrostu PKB, lecz po prostu wielkość PKB, czyli szacunek wielkości polskiej gospodarki.
Jak widać w bardzo długim okresie WIG rośnie w tempie mniej więcej takim jak polski PKB (uwaga - w ujęciu nominalnym, bo WIG też jest nominalny, a nie korygowany o inflację). Natomiast na krótką metę zdarzają się mniejsze lub większe odchylenia od tej zależności. Na przestrzeni 2017 roku WIG zawędrował wyżej niż teoretycznie powinien być, zaś w ub.r. znalazł się dla odmiany nieco niżej niż powinien, w tym roku z kolei powraca do "poziomu równowagi". To by z kolei sugerowało, że z tych poziomów WIG w horyzoncie wieloletnim powinien rosnąć w takim tempie jak nominalny PKB (choć po drodze bez wątpienia będą wzloty i upadki).
Niniejsza analiza ma wyłącznie charakter edukacyjny i nie powinna być traktowana jako rekomendacja inwestycyjna lub informacja sugerująca określoną strategię inwestycyjną.