Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Z zaciekawieniem obserwujemy notowania dolara amerykańskiego. Od sierpnia na wykresach kształtują się formacje mogące potencjalnie zapowiadać odwrócenie trendu trwającego praktycznie od początku roku. Trendu, w ramach którego dolar wyraźnie osłabiał się względem innych walut.
Na wykresie EUR/USD powstaje być może krok po kroku dobrze znana analitykom technicznym "głowa z ramionami" (RGR). Jej pełne ukształtowanie się zgodnie z książkowymi schematami zapowiadałoby falę deprecjacji euro/aprecjacji dolara.
Na razie jednak formacja nie jest jeszcze w 100% ukształtowana. Brakuje ostatniego elementu - spadku EUR/USD poniżej "linii szyi", czyli poziomu ok. 1,17 euro za dolara.
Ponieważ euro stanowi najważniejszy składnik portfela tzw. indeksu dolarowego, to nie powinno dziwić, że analogiczna formacja powstaje też w przypadku tego indeksu. Tyle że ze względu na inny sposób wyrażania kursu jest to "odwrócona głowa z ramionami" (oRGR). Jej pełne ukształtowanie się byłoby klasycznym sygnałem nadejścia fali umocnienia USD względem innych walut, w tym także naszego PLN.
Notowania dolara są ważne z wielu względów. Nie tylko w dużym stopniu decydują o wyrażonych w złotówkach stopach zwrotu z amerykańskich aktywów (np. akcji). Jak pokazywaliśmy w niedawnej analizie, dolar ma silny wpływ na koniunkturę na rynkach wschodzących i na nasz WIG20. To nie przypadek, że tegorocznemu osłabianiu się USD (i umacnianiu PLN) towarzyszyła dawno niewidziana hossa na emerging markets.
Gdyby dolar w średnim terminie faktycznie miał zmienić kierunek trendu, to byłby to dla rynków wschodzących negatywny impuls. Ale nie przesądzajmy niczego - poczekajmy i zobaczmy, czy opisane formacje faktycznie się w pełni ukształtują.