Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Najnowsze dane na temat salda wpłat/umorzeń w polskich funduszach inwestycyjnych rzucają nowe światło na kwestię dramatycznej słabości sWIG80. Indeks gromadzący relatywnie małe spółki, mimo hossy na giełdach światowych, zanurkował właśnie do ponad 7-miesięcznego minimum. Jego zmiana liczona od początku roku zmierza konsekwentnie w kierunku zera, a zaległości względem stopy zwrotu z WIG20 przybierają dawno niewidziane rozmiary.
Dane Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami pokazują jakie jest źródło podaży: w samym sierpniu z funduszy małych i średnich spółek uciekły netto 84 mln zł. Jak pokazują nasze obliczenia negatywny trend trwa już z krótkimi przerwami od wiosny 2015 roku. W tym czasie z funduszy MiŚS odpłynęła już połowa pieniędzy, które trafiły do tego segmentu w trakcie wielkiej fali hossy na rynku małych i średnich firm w 2013 roku...
Z pewnością mamy tu efekt błędnego koła (spadki skłaniają do umorzeń, a umorzenia zmuszają fundusze do sprzedaży akcji "maluchów", co z kolei napędza przecenę). Tyle tylko, że takie błędne koło z reguły obserwowaliśmy w trakcie ogólnej bessy, a tymczasem w tym roku na giełdach panuje trend wzrostowy. Kondycja konsumentów i ich nastroje wg różnych kryteriów poprawiają się, a pieniędzy na lokatach nie brakuje (Polacy trzymają w bankach prawie 680 mld zł). Być może jakimś wytłumaczeniem są dane GUS na temat inwestycji w całej gospodarce.
Ewidentnie w inwestycjach mamy od 2015 roku wyjątkowo słaby okres (początkowo była to wręcz zapaść). Być może zjawisko to promieniuje w jakiś sposób na decyzje Polaków odnośnie składu ich portfeli, a jednocześnie na kondycję wielu małych spółek, które wrażliwe są na poziom inwestycji w gospodarce.