Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Dane o inflacji w USA, niegdyś przechodzące bez większego echa, od kilkunastu miesięcy budzą największe emocje na rynkach. Dziś czas na kolejny odczyt, za kwiecień.
Trzeba przyznać, że od połowy 2022 roku główny wskaźnik inflacji CPI (cen towarów i usług konsumpcyjnych) dość gładko przebył drogę z najwyższego od dekad pułapu prawie 9 proc. (rok do roku) do ok. 5 proc. Pytanie czy równie gładko pójdzie dalsza redukcja inflacji w kierunku długoterminowego celu Rezerwy Federalnej (2 proc.)?
Jeśli wierzyć "szybkim" szacunkom (inflation nowcasting) modelu Cleveland Fed, inflacja CPI w kwietniu przestała się obniżać w ujęciu rok do roku. Przeszkodą w dalszej obniżce wydaje się uporczywa inflacja bazowa (core CPI, inflacja z pominięciem cen żywności i paliw).
Do tej pory obniżka inflacji odbywała się w warunkach ciągle dobrej sytuacji na rynku pracy w USA - połączenie tych dwóch elementów to wymarzona sytuacja (goldilocks) zarówno dla rynku akcji, jak i obligacji. Nie jest jednak jasne, czy w którymś momencie stłumienie inflacji nie odbędzie się jednak kosztem wzrostu bezrobocia, przed czym zresztą ostrzegał sam Fed, stopniowo podnosząc stopy procentowe do poziomu najwyższego od 2007 roku - po majowej podwyżce są one już w okolicy bieżących odczytów CPI.
Przypomnijmy, że historycznie po każdym znaczącym wystrzale inflacji pojawiała się w USA oficjalna recesja, która za sprawą schłodzenia popytu w gospodarce sprzyjała uspokojeniu cen towarów i usług. Gdyby tym razem miało być inaczej, byłby to historyczny precedens.
Reasumując, redukcja inflacji w USA z 9 do 5 proc. r/r poszła sprawnie. Dziś przekonamy się czy dezinflacyjny trend nie dostał jednak pewnej zadyszki.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.