Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Co prawda niedawno komentowaliśmy zależności między wskaźnikiem PMI dla przemysłu strefy euro, a koniunkturą na rynkach, ale publikacja lipcowego odczytu wersji tego wskaźnika dla Polski też wymaga komentarza. Polski PMI nie wytrzymał presji ze strony swego europejskiego odpowiednika i również zmierza coraz wyraźniej ku dołkowi z ubiegłego roku (PMI dla strefy euro już go przebił).
Tymczasem krajowy rynek akcji, który zwykle jest bardzo silnie skorelowany z PMI, ostatnio zupełnie nie przejmuje się słabością sygnalizowaną przez ten powszechnie obserwowany barometr przemysłowy. Podczas gdy PMI zbliża się ku dołkowi, to WIG zbliża się do ... rekordu wszech czasów.
Tę bardzo nietypową rozbieżność można ze sporym powodzeniem tłumaczyć, przyglądając się zmianom PMI liczonym rok do roku. Co prawda sam PMI znów spada, ale jego roczna dynamika ... szybko się poprawia. I co więcej, w lipcu 12-miesięczna zmiana nawet wyszła na plus. To dzieło tzw. efektu bazy, wynikające z tego, że przed rokiem PMI był nieco niżej niż obecnie.
Oczywiście sam efekt bazy w którymś momencie może okazać się niewystarczający do podtrzymania pozytywnego impetu na krajowej giełdzie. Efekt bazy swój punkt kulminacyjny osiągnie w rozpoczynającym się właśnie sierpniu, bo to właśnie w sierpniu 2022 został ustanowiony dotychczasowy dołek PMI (40,9). Potem efekt bazy zacznie słabnąć, a pod koniec roku stanie się dla odmiany negatywny.
Aby 12-miesięczna dynamika PMI mogła nadal dynamicznie się podnosić, od jesieni potrzebny będzie zatem wzrost samego PMI. Trzymamy jak najbardziej kciuki za taki scenariusz, który pozwoliłby też przedłużyć okres dobrej koniunktury na GPW, ale warto też brać pod uwagę odmienne argumenty. Stratedzy J.P. Morgan w najnowszym raporcie postraszyli wizją dalszego załamania europejskiego PMI w oparciu o wspominaną już wielokrotnie na naszych łamach zależność między PMI i zmianami podaży pieniądza w strefie euro (M1). Kurcząca się gwałtownie w ujęciu realnym podaż pieniądza jest argumentem za dalszym schładzaniem koniunktury - oby ta zależność przestała się sprawdzać ...
Źródło: J.P. Morgan
Reasumując, w odróżnieniu od poprzednich cykli gospodarczych, tym razem mamy do czynienia z czymś bardzo nietypowym - sam przemysłowy PMI zaczyna coraz mocniej zawracać w kierunku dołka, ale jego roczna zmiana paradoksalnie właśnie wyszła na plus z wcześniejszych głęboko ujemnych poziomów. I to właśnie ten drugi trend wydaje się tłumaczyć tegoroczną siłę krajowego rynku akcji. Od jesieni statystyczny efekt bazy zacznie jednak wygasać, a do podtrzymania dobrej koniunktury na GPW konieczne będzie, by również sam PMI zaczął też odbijać wreszcie w górę.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.