Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Zgodnie z oczekiwaniami, amerykański Fed podniósł stopę procentową o 25 punktów bazowych, do przedziału 5,25-5,50 proc. Cały czas nie wiemy, czy to już ostatnia podwyżka, bo bank centralny pozostawił w oficjalnym komunikacie sformułowanie o możliwym "dalszym zacieśnieniu, które może być konieczne do sprowadzenia inflacji do celu na poziomie 2 proc.". Wszystko ma zależeć od napływających na bieżąco danych makro.
Faktem jest natomiast to, że już teraz stopa Fedu przekroczyła pułap sprzed globalnego kryzysu finansowego 2008/09 i jest najwyżej od lutego 2001, a więc od ponad 22 lat.
Często usłyszeć można stwierdzenie, że historycznie agresywne serie podwyżek stóp w USA doprowadzały w ostatecznym rozrachunku do "pęknięcia" czegoś w gospodarce. Trzeba przyznać, że w poprzednich cyklach tak faktycznie było - jakiś czas po seriach podwyżek nadchodziła dotkliwa recesja (nie tylko "techniczna", lecz taka z prawdziwego zdarzenia - oznaczająca silny wzrost bezrobocia i spadek zysków spółek).
Kluczowe jest jednak to, że ten negatywny wpływ nie był natychmiastowy. Na poniższych wykresach pokazujemy, że S&P 500 potrafił sięgać po nowe rekordy zarówno w trakcie serii podwyżek stóp, jak i już po ich zakończeniu.
Poważnym sygnałem ostrzegawczym była natomiast bliskość cyklu ... obniżek stóp. W 2007 roku S&P 500 po raz ostatni po rekord przed rozpoczęciem recesyjnej bessy sięgnął w okolicach drugiej obniżki stóp (X 2007), zaś w 2000 roku szczyt został ustanowiony ok. 3 miesiące po ostatniej podwyżce stóp i jednocześnie ok. 5 miesięcy przed pierwszą obniżką (VIII 2000). Pierwsze cięcia stóp były sygnałem, że gospodarka zaczyna chwiać się ku recesji - w tym kontekście nie wypada zatem "modlić się" o szybkie obniżki.
Reasumując, z historycznego punktu widzenia mocno życzeniowe byłoby założenie, że tak agresywna seria podwyżek stóp procentowych w USA, które zawędrowały już najwyżej od ponad dwóch dekad, nie wywoła w ostatecznym rozrachunku poważnych turbulencji w gospodarkach i na rynkach. Ale nie od razu. Na razie dobra wiadomość jest taka, że S&P 500 potrafił bić rekordy jeszcze przez jakiś czas (niekiedy nawet wiele miesięcy) po zakończeniu cyklu podwyżek.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.