Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Zerkamy na kontekst globalny ostatnich burzliwych wydarzeń na GPW. Dobra wiadomość jest taka, że listopadowa korekta w przypadku amerykańskiego indeksu S&P 500 nie przyniosła większych szkód i nie różni się jak na razie od wielu innych korekt w trakcie hossy trwającej od marca 2020.
Ale jest też i gorsza wiadomość - indeks rynków wschodzących, którego postępującą zadyszkę analizowaliśmy wielokrotnie na naszych łamach, właśnie zabrał się za testowanie 12-miesięcznego minimum.
W ostatnich dniach obserwujemy również znaczące rozszerzanie się spreadów na rynku obligacji rynków wschodzących. Premia za ryzyko inwestowania na EM urosła do poziomu najwyższego od ok. roku i pytanie czy na tym już koniec?
Nawet na Wall Street widać pewne oznaki osłabienia jeśli chodzi o tzw. szerokość rynku. Najniżej od roku (poniżej 49%) znalazł się odsetek akcji z NYSE notowanych powyżej 200-sesyjnej średniej kroczącej. Innymi słowy, wg tego kryterium już mniej niż połowa spółek w USA jest umownie w hossie.
Reasumując, listopad pogłębił zjawiska rozwijające się na rynkach od pewnego czasu. Trzymajmy kciuki, by omówione 12-miesięczne minima nie okazały się zapowiedzią dalszego pogłębienia "niedźwiedzich" tendencji.
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.