Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Wczoraj pisaliśmy, że zdaniem JPM rynki akcji i obligacji w pewnym stopniu przereagowały w trakcie majowej zawieruchy. Analitycy Deutsche Bank dorzucają do tego obrazu konkretne wyliczenia dotyczące przepływów w funduszach.
Podają (bazując na danych EPFR), że w skali sześciu ostatnich miesięcy z funduszy akcji na świecie uciekło netto niemal 250 mld USD. To kwota rekordowa w ujęciu nominalnym - jeszcze nigdy z rynków nie uciekło w takim czasie tak dużo pieniędzy.
Rekordu nie ma co prawda, jeśli zamiast nominalnych kwot weźmiemy pod uwagę to jaką część aktywów funduszy stanowiły owe odpływy (ok. 1,5%), ale nawet w takim ujęciu ucieczka kapitału jest największa od siedmiu lat.
W tych wyliczeniach warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. Ucieczka inwestorów z rynków akcji to nie jest kwestia ostatniego czasu, lecz wielu miesięcy. Szczyt napływów miał miejsce jeszcze w okolicach przełomu 2017/2018 (punkt kulminacyjny ekscytacji "globalnym skoordynowanym ożywieniem"). Proces cyklicznego odpływu kapitału jest więc potencjalnie na mocno zaawansowanym etapie.
Ucieczka od akcji wiązała się jednocześnie z silnym napływami do funduszy obligacji. W ich przypadku mieliśmy zwrot o 180 stopni - od silnej niechęci inwestorów (2018) do gwałtownego napływu.
Reasumując, dane o ucieczce kapitałów z funduszy akcji sugerują, że na rynkach pojawił się silny strach. Niekoniecznie oznaczać to musi, że ten strach nagle "odpuści" i wszystko odwróci się o 180 stopni (czyli na giełdy powróci hossa, a obligacje przeżyją korektę), ale z pewnością pojawiła się przestrzeń do pozytywnych niespodzianek w razie ustępienia czynników ryzyka, takich jak wojny handlowe.
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.