Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Ciężko byłoby twierdzić, że na skutek ostatniej korekty amerykański indeks S&P 500 stał się nisko wyceniany. Owszem, wskaźnik ceny do prognozowanych zysków uległ redukcji, ale poziom 20,8 można nadal uznać za wygórowany (tyle że nie aż tak bardzo, jak jeszcze w grudniu ub.r. - wtedy wskaźnik przekraczał 22).

Poszukajmy też jednak pozytywów. Jednym z najmocniejszych jest sezonowość. Okres luty-marzec bywa statystycznie problematyczny dla amerykańskich akcji - i ta reguła sprawdza się najwyraźniej również w tym roku.
Na krótką metę nie da się wykluczyć, że S&P 500 zbliży się jeszcze do dolnej granicy obszaru zaznaczonego na wykresie (rozciągającego się jedno odchylenie standardowe poniżej średniej), co by oznaczało jeszcze potencjalnie kilka procent przeceny ...

... ale dobra wiadomość jest taka, że w pierwszej połowie marca nakreślona przez nas uśredniona historyczna ścieżka S&P 500 ustanawia dołek i z tego poziomu rozpoczyna się poprawa.
Oczywiście sezonowość jest tylko jednym z wielu czynników godnych rozważenia. Aby zaczęła oddziaływać pozytywnie, konieczne jest choćby zmniejszenie niepewności politycznej w USA, która obecnie przysłowiowo sięga zenitu.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.