Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Wskaźniki wyprzedzające (CLI, composite leading indicators) OECD to jedno z ciekawszych narzędzi prognostycznych, do których się regularnie odwołujemy. Do jakich wniosków prowadzą obecnie?
Na wstępie zacznijmy od tego, że wraz z nowym rokiem wskaźniki OECD przeszły niemałą rewolucję. Grono krajów, dla których liczone są CLI, od stycznia uległo znacznemu odchudzeniu (taki los spotkał też CLI liczony dla Polski). Teraz jest to 17 krajów, w większości widniejących na liście grupy G20.
Na szczęście ta kuracja odchudzająca nie przekreśliła naszej metody analizowania CLI, jaką jest obliczanie tzw. indeksu dyfuzji, pokazującego jaki odsetek krajów notuje wzrost CLI. Skrócenie listy państw nie wpłynęło na historyczne właściwości wyprzedzające indeksu dyfuzji względem np. koniunktury na polskim rynku akcji.
Jakie są bieżące wnioski? Z jednej strony dobrze, że indeks dyfuzji zaczyna w końcu odbijać od dna. Z drugiej całe to odbicie wynika z poprawy w zaledwie jednym z 17 krajów (Hiszpania). Na dodatek OECD lubi regularnie rewidować wskaźniki wstecz - już raz w ubiegłym roku okazało się, że odbicie potem nagle zniknęło po kolejnych rewizjach.
Większy problem polega być może jednak na tym, że WIG (a precyzyjnie jego 12-miesięczna dynamika pokazana na wykresie) zaczął w tym cyklu mocno odbijać w górę niejako za wcześnie niż powinien wg historycznej zależności (co ciekawe jego wcześniejszy spadek był natomiast niemal idealnie zaprognozowany przez indeks dyfuzji CLI). I jakkolwiek ożywienie na GPW trwające od jesieni ub.r. to coś, z czego wypada się raczej cieszyć niż na nie narzekać, to jednak pojawia się podejrzenie, że był to przedwczesny ruch.
Reasumując, we wskaźnikach wyprzedzających OECD zaczyna świecić zielone światełko. Istnieje jednak ryzyko, że poprawa na GPW nadeszła za szybko i w pewnym momencie może przejść test trwałości.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.