Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Na przestrzeni ubiegłego roku głośno było na temat awansu Polski w klasyfikacji firmy FTSE Russell z grona rynków wschodzących do rozwiniętych. W ramach ważniejszej klasyfikacji MSCI pozostaliśmy jednak jednym z emerging markets. I właśnie tym tłumaczyć należy fakt, że rodzimy WIG zachowuje się ciągle jak indeks MSCI EM. W ostatnich miesiącach korelacja jest niemal perfekcyjna. Jeśli wcześniej zdarzały się odchylenia, to potem były niwelowane.
Ta korelacja jest zjawiskiem obecnym od lat.
Dotrzymywanie kroku rynkom wschodzącym oznacza dwie rzeczy:
- w okresach dobrej koniunktury zarówno WIG jak i emerging markets potrafią gwałtownie wystrzelić w górę (ostatnio 2016-17);
- ceną za to są zdarzające się regularnie dynamiczne "obsunięcia", które w kulminacyjnej fazie bywały świetnymi okazjami do zakupów.
Na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy MSCI EM, jak i WIG przeżyły falę spadkową. Od tego czasu trwają mozolne próby odrabiania strat. Szansą na pozytywny scenariusz (powrót do rekordów) są czynniki takie jak złagodzenie polityki przez banki centralne. Jeden z głównych czynników ryzyka - wojny handlowe, których końca niestety póki co nie widać...
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.