Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Końcówka miesiąca to dla nas tradycyjnie okazja do odświeżenia narzędzia, które bardzo pomogło nam trafnie ostrzec przed bessą trwającą na GPW od jesieni ub.r. Chodzi o koncepcję, zgodnie z którą wahania realnej podaży pieniądza w bliskiej nam handlowo strefie euro decydują z wyprzedzeniem o kierunku zmian wskaźników koniunktury gospodarczej takich jak PMI, co z kolei pośrednio przekłada się na koniunkturę giełdową.
Niestety najnowszy odczyt realnej podaży pieniądza w eurolandzie (-2,2%, najniżej od globalnego kryzysu finansowego z przełomu 2008/09) ciągle nie pokazuje wyczekiwanego pozytywnego przełomu. Załamanie money supply póki co wieszczy zejście europejskiego PMI na poziomy typowo recesyjne w I-II kw. 2023. Warto podkreślić, że prognozy oparte na tej koncepcji sprawdzają się jak na razie w tym roku praktycznie perfekcyjnie - we wrześniu europejski PMI znalazł się zgodnie z projekcją najniżej od 27 miesięcy i wygląda na to, że to jeszcze nie koniec negatywnej tendencji.
Próbę zaaplikowania tej koncepcji bezpośrednio do polskiego rynku - przykładowo do szerokiego (niezmąconego przez pojawiające się co rusz polityczne pomysły dotyczące szczególnie dużych spółek) indeksu małych firm sWIG80 - pokazujemy na poniższym wykresie. Punkty zwrotne na GPW pojawiały się po 2-7 miesiącach (średnio po 5 miesiącach) od odnotowania twardego dna dynamiki realnej podaży pieniądza. Na taki przełomowy sygnał ciągle czekamy.
Reasumując, wyczekiwany pozytywny (i wyprzedzający względem gospodarki i giełdy) sygnał ze strony podaży pieniądza ciągle się jeszcze nie pojawia. Będziemy trzymać rękę na pulsie.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.