Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Jeszcze więcej przemyśleń: @TomaszHondo
Ostatnie tygodnie przynoszą zauważalną zmienność na krajowym rynku obligacji. O ile segment instrumentów o zmiennym oprocentowaniu wypracowuje stabilne stopy zwrotu (indeks obligacji skarbowych tego typu jest ok. 2,1% na plusie od początku roku), to zmienność dotyka przede wszystkim instrumentów o stałym oprocentowaniu.
Podczas gdy na przełomie kwietnia i maja indeks TBSP, obejmujący "skarbówki" stałoprocentowe, był przez chwilę ponad 5 proc. na plusie od początku roku, to od tego czasu wyraźnie się koryguje (co na razie nie zmienia jednak faktu, że jego stopa zwrotu liczona od początku roku jest nadal wyraźnie wyższa niż w przypadku benchmarku obligacji zmiennokuponowych).

Skąd majowa korekta spadkowa? Najprościej ją wytłumaczyć, odwołując się do prostej analizy technicznej. W kwietniu hossa na rynku obligacji stałoprocentowych uległa najwyraźniej przegrzaniu - popularny oscylator RSI przekroczył na chwilę wyśrubowany poziom 90 pkt. Dobra wiadomość jest taka, że od tego czasu sporo się już zmieniło - zejście RSI w pobliże 40 pkt. oznacza spore schłodzenie koniunktury. Jako przysłowiowej "kropki nad i" brakuje tu jeszcze zejścia RSI w pobliże strefy wyprzedania (tak jak to miało miejsce np. w połowie stycznia), aczkolwiek w trakcie hossy korekty potrafią kończyć się też wcześniej.

W ujęciu makroekonomicznym schłodzenie nastrojów względem kwietniowego przegrzania można tłumaczyć kilkoma czynnikami:
- Zawieruchą na amerykańskim rynku obligacji, gdzie chaos w polityce gospodarczej stwarza szereg ryzyk dla cen długu, również globalnie (m.in. ryzyko wyższej inflacji po pełnym ujawieniu się skutków ceł Trumpa, ryzyko dalszego niekontrolowanego wzrostu zadłużenia USA - o czym przypomniała najnowsza decyzja agencji Moody's o obniżce ratingu kredytowego)
- Schłodzeniem oczekiwań odnośnie skali obniżek stóp procentowych w Polsce - przypomnijmy, że marcowy "gołębi zwrot" szefa NBP A. Glapińskiego stał w dużym stopniu za kwietniową falą hossy na krajowym rynku obligacji stałoprocentowych, zaś już po majowej obniżce stóp rynek dostał zadyszki na zasadzie "kupuj plotki, sprzedawaj fakty". I to właśnie ten drugi czynnik traktować można jako kluczowy.
Mimo bardziej "jastrzębiego" tonu wypowiedzi szefa NBP po majowej obniżce stóp, kurs w kierunku niższych stóp procentowych powinien zostać utrzymany w średnim terminie. Rynek kontraktów FRA zakłada, że do końca roku stopa referencyjna zostanie obniżona do 4-4,25 proc. (z obecnych 5,25 proc.), a w 2026 obniżki będą kontynuowane. Taki scenariusz powinien wywierać presję na dalszy stopniowy spadek rentowności obligacji, co z kolei będzie oznaczało automatycznie wzrost notowań instrumentów stałoprocentowych i wznowienie wspinaczki indeksu TBSP.

Reasumując, obligacje stałoprocentowe oddały ostatnio nieco z wypracowanej wcześniej tegorocznej przewagi nad bardziej stabilnymi obligacjami zmiennoprocentowymi. To efekt głównie rewizji oczekiwań odnośnie tempa obniżek stóp procentowych, ale scenariusz kontynuacji jako taki pozostaje w mocy - a to powinno pomagać po zakończeniu obecnego schładzania nastrojów.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.