Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Stało się - lider globalnej hossy, technologiczny indeks Nasdaq Composite sięgnął po nowe historyczne rekordy.
To dobra okazja, by przyjrzeć się temu indeksowi bliżej pod kątem analizy fundamentalnej.
Bez wątpienia na dłuższą metę motorem napędzającym wzrost Nasdaq'a są rosnące zyski spółek. Te wg danych Reutersa również są rekordowe - pod tym względem ostatnio nie wydarzyło się tu nic negatywnego.
A co z wycenami akcji technologicznych spółek? Wiadomo, że niektóre z nich, przede wszystkim te z bardzo modnej obecnie branży e-commerce (w tym "FANG"), wyceniane są szczodrze. Ale czy to samo dotyczy całego indeksu, który - tutaj ciekawostka - obejmuje ponad 2500 firm?
Okazuje się, że sprawa wcale nie jest taka oczywista. Owszem, P/E na poziomie ponad 27 może wydawać się dość wysoką wartością. Szczególnie jeśli porównać ją z początkiem hossy w 2009 roku, kiedy P/E wynosiło ok. 10. Trzeba jednak wziąć poprawę na to, że tamta wartość była bezdyskusyjnie najniższym (czytaj: super okazyjnym) poziomem w całej historii tego indeksu. Jeśli wierzyć danym Reutersa, to wieloletnia (liczona od lat 70.) średnia dla P/E to ok. 26, czyli niewiele mniej niż obecnie. Dla porównania, w kulminacyjnej fazie bańki internetowej na przełomie wieków P/E wynosiło ... prawie 70.
Zauważmy przy tym, że drastyczne straty Nasdaq'a po pęknięciu bańki internetowej (spadł o ... prawie 80%!) były efektem połączenia dwóch elementów: (a) spadku wycen (P/E) z bardzo wysokich poziomów, (b) przejściowego spadku zysków spółek na skutek recesji. Jeśli założyć, że obecnie wyceny nie są skrajnie wysokie (są wg powyższych danych lekko powyżej średniej), to głównym zagrożeniem byłaby przede wszystkim ewentualna recesja za oceanem.
Niniejsza analiza ma wyłącznie charakter edukacyjny i nie powinna być traktowana jako rekomendacja inwestycyjna lub informacja sugerująca określoną strategię inwestycyjną.