Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Oderwijmy się na chwilę od bieżących rozważań i przywołajmy temat (bardzo) długoterminowego inwestowania.
Jakkolwiek bliska przyszłość dla rynku akcji maluje się ciągle w mglistych barwach, to jednak nie zapominajmy też, że w horyzoncie wieloletnim akcje były i nadal są jedną z najbardziej preferowanych inwestycji. Poniżej nasza wersja klasycznego wykresu pokazującego długoterminowe, wieloletnie (i wielodekadowe) stopy zwrotu z amerykańskich walorów.
Pierwszy wniosek - bardzo optymistyczny na długą metę - jest taki, że posiadanie koszyka amerykańskich akcji dawało 6,7 proc. realnego zysku średnio w skali roku. Podkreślmy, że chodzi o stopę zwrotu, która (a) uwzględnia dywidendy i ich reinwestycję, (b) jest już pomniejszona o inflację.
Drugi wniosek - indeks S&P 500 (i jego poprzednicy) oscyluje wokół rosnącej linii obrazującej ową średnią stopę zwrotu. Po wybuchu pandemii, pod wpływem monetarno-fiskalnego koktajlu, benchmark zawędrował ewidentnie za wysoko względem owej długoterminowej normy. Ale tutaj mamy dobrą wiadomość - całe te pandemiczne ekscesy zostały już (do września) całkowicie skasowane. Doszło do powrotu do normy.
Nie wiemy tylko czy S&P 500 - pod wpływem obecnej, ultra jastrzębiej polityki Fedu - nie zawędruje dla odmiany wyraźnie poniżej pokazanej na wykresie rosnącej linii. A przecież tak też się już zdarzało, gdy indeks po pobycie za wysoko względem normy wędrował potem za nisko względem niej. Z drugiej strony takie odchylenie w dół od normy stanowiłoby jeszcze lepszą okazję do zakupów akcji.
Reasumując, historia Wall Street przypomina, że akcje pozostają jedną z preferowanych długoterminowych inwestycji, również w ujęciu realnym. Tegoroczną bessę postrzegać zaś można jako powrót do wieloletniej normy po okresie nadmiarowych stóp zwrotu związanych z pandemiczną stymulacją monetarno-fiskalną.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.