Kolejny kamień milowy bessy na GPW. Jaki może być jej zasięg? | Qnews - Edukacyjny Portal Dla Inwestorów

newsletter

quercus

Kolejny kamień milowy bessy na GPW. Jaki może być jej zasięg?

Tomasz Hońdo, CFA
Starszy Ekonomista Quercus TFI S.A.

Spadek WIG-u od ubiegłorocznego szczytu hossy przekroczył kolejny symboliczny próg: 33 proc. Tymczasem typowa bessa na GPW oznaczała przecenę o 44-49 proc.

Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER

Niezbyt pokaźne okazało się zakończone w połowie sierpnia kolejne odreagowanie trendu spadkowego trwającego na warszawskiej giełdzie od jesieni 2021. Ten niedźwiedzi trend, który od końcówki lutego (gdy rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę) nazywać można formalnie bessą wraz z ówczesnym przekroczeniem progu -20 proc. od szczytu, w ostatnich dniach zrobił kolejne postępy. W chwili pisania tego artykułu WIG znalazł się w okolicy 50 tys. pkt., powiększając skalę całej wielomiesięcznej przeceny do ok. 33 proc. i wędrując do poziomu najniższego od końcówki 2020 roku.

WIG odchudzony już o jedną trzecią

Odchudzenie wartości indeksu o jedną trzecią można uznać za kolejny ważny kamień milowy w ramach bessy, pozwalający zaktualizować nasze dotychczasowe rozważania. Najważniejszą implikacją z punktu widzenia naszych ulubionych porównań historycznych jest to, że z analizy możemy wyeliminować wszystkie te przypadki, w których spadek WIG-u nie osiągnął progu -33 proc. i pozostawić tylko te, w których skala przeceny przekroczyła ten próg. Do tych pozostających w rozgrywce przypadków należą te z lat 2018-20 (maksymalnie spadek wyniósł 44 proc.), 2007-09 (-69 proc.), 2000-01 (-49 proc.) oraz 1998 (-44 proc.).

Jeśli te cztery epizody potraktować jako wskazówkę na temat przyszłości, to należałoby założyć, że maksymalny spadek WIG-u obecnie sięgnie od 44 proc. do 69 proc., przy czym widać, że ta najbardziej drastyczna przecena (związana z astronomicznymi wycenami akcji w połowie 2007 r., a potem nadejściem globalnego kryzysu finansowego) odbiega wyraźnie od pozostałych trzech przypadków. Jako bardziej wiarygodny można zatem przyjąć raczej przedział 44-49 proc. Jako cenną wskazówkę traktować należy również medianę (wartość środkową) wyliczoną dla wszystkich czterech epizodów, wynoszącą ok. 47 proc.

Gdzie wyląduje indeks?

Jak to przekłada się na konkretne wartości WIG-u? Spadek o 44-49 proc. oznaczałby lądowanie krajowego indeksu w przedziale 38,2-41,9 tys. pkt, przy medianie (-47 proc.) na poziomie ok. 39,7 pkt. W dużym zaokrągleniu możemy traktować zatem okolicę 40 tys. pkt. jako poziom docelowy obecnej bessy, jeśli wierzyć, że historyczne bessy są tu cenną wskazówką.

Co ciekawe tak wyznaczone poziomy docelowe wypadają gdzieś pomiędzy dwoma ważnymi technicznymi liniami wsparcia. Wyżej położona z nich leży na wysokości lokalnego dołka z jesieni 2020 (ok. 44,1 tys. pkt.), a niższa – na wysokości dna covidowego krachu z marca 2020 (37.164 pkt.). Zejście pomiędzy te pułapy oznaczałoby skasowanie niemal całej post-covidowej hossy. Taki scenariusz wcale nie jest jednak szczególnie zaskakujący z historycznego punktu widzenia, bo przykładowo bessa rozegrana w latach 2018-20 skasowała zyski z dwóch fal hossy począwszy od 2012 roku, bessa z 2008-09 skasowała sporą porcję hossy z lat 2003-07, zaś bessa 2000-01 zrównała z ziemią niemal całą hossę trwającą od jesieni 1998. Taka jest już najwyraźniej natura rodzimego rynku.

W tym miejscu dochodzimy do kolejnej ważnej kwestii, jaką jest skala cofnięcia WIG-u w ujęciu czasowym. W ostatnich dniach indeks znalazł się najniżej od ok. 21 miesięcy. Czy to dużo w porównaniu z historycznymi bessami? We wspomnianych wcześniej przypadkach WIG cofał się odpowiednio o 94, 62, 33 i 32 miesiące, co daje medianę na poziomie ok. 48 miesięcy, czyli ok. czterech lat. Również to porównanie pokazuje, że mimo kolejnych postępów obecna bessa na GPW nie jest jeszcze ekstremalnie zaawansowana, a innymi słowy – może jeszcze (z przerwami) potrwać.

Dwa historyczne przypadki pozostają w grze

Na koniec pokuśmy się o jeszcze dokładniejsze zbadanie wymienionych historycznych niedźwiedzich przypadków. Niektóre z nich są bardzo zbliżone do obecnej ścieżki WIG-u, a niektóre wyraźnie się odróżniają (do tej drugiej grupy od dawna zaliczyć można np. krach z 1998 roku wywołany przez tzw. kryzys rosyjski lub też bessę z lat 2018-20, która w początkowej fazie rozwijała się wyjątkowo powoli). Zadania zidentyfikowania tych najbardziej podobnych wizualnie ścieżek podjęliśmy się już po wybuchu wojny i wtedy w rozgrywce pozostały trzy epizody: 2011-12, 2007-09, 2000-01. Wraz z przekroczeniem progu -33 proc. od szczytu najłagodniejszy z tych przypadków (2011-12) właśnie odchodzi do lamusa. Obecna ścieżka WIG-u wyraźnie „rozjechała się” bowiem z tym epizodem. W grze pozostają już zatem tylko dwa najbardziej podobne trendy spadkowe: 2007-09 oraz 2000-01. Każdy z tych scenariuszy sugeruje na razie kontynuację bessy.

Reasumując, WIG ma za sobą kolejny kamień milowy w ramach bessy, czyli powiększenie skali przeceny od szczytu do 33 proc. Analiza historyczna pokazuje, że typowa bessa to tymczasem spadek o 44-49 proc. Realizacja tego potencjału oznaczałaby zejście WIG-u z obecnych ok. 50 tys. pkt. w przybliżeniu w okolicę 40 tys. pkt. Pocieszające jest przynajmniej to, że spora część bessy już za nami.

Powyższy artykuł ukazał się w Gazecie Giełdy i Inwestorów "Parkiet" - prawa do publikacji zastrzeżone.


Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.

Info

Quercus TFI S.A.:

nasza misja ESG

to edukacja ekonomiczna

Barometry Qnews.pl

Zagłosuj

Ile amerykańskich akcji w portfelu na 2025?

Wybory