Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
W tle wydarzeń związanych z upadkiem SVB ukazał się najnowszy (lutowy) odczyt bacznie obserwowanego przez nas indeksu wyprzedzającego Conference Board (LEI).
W lutym 12-miesięczna zmiana LEI zeszła jeszcze niżej, do -6,5 proc., co jest poziomem najniższym od czerwca 2020. Wskaźnik zmierza ku coraz bardziej recesyjnym wartościom.
Warto też przyglądać się nie tylko 12-miesięcznej zmianie LEI, lecz samym wartościom tego wskaźnika, bo ciekawie komponują się z trendami na rynku akcji. Odnotowaliśmy już jedenasty miesiąc nieprzerwanego spadku LEI, w wyniku którego znalazł się on na poziomie najniższym od 24 miesięcy.
Główny wniosek z poniższego wykresu jest taki, że próby odreagowania rynku akcji trwające od jesieni ub.r. nie mają na razie potwierdzenia ze strony LEI, który ma tę zaletę względem cen akcji, że porusza się w dużo stabilniejszych, pozbawionych "szumu" trendach.
Jeśli już szukać tu jakiś pozytywów, to pocieszające może być pewne złagodzenie tempa spadku LEI w lutym.
LEI oczywiście nie jest wskaźnikiem perfekcyjnym, bo - tak jak to było w 2020 roku - jego cykliczne dno pojawia się z reguły dopiero po analogicznym dołku S&P 500. Strategia oparta na LEI z jednej strony chroni portfele inwestorów w trakcie uporczywej bessy, a z drugiej wiąże się więc z ryzykiem nieco spóźnionego powrotu na rynek po zmianie bessy na hossę.
Reasumując, LEI nadaje ważny makroekonomiczny kontekst ostatnim turbulencjom - tym kontekstem jest ciągłe osuwanie się wskaźnika w stronę recesji. Pocieszające jest przynajmniej to, że spadek LEI trwa już od wielu miesięcy, więc jest dość zaawansowany w czasie.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.