Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Jedną z kwestii, która rzuca się w oczy w trakcie analizy sytuacji na GPW po sierpniu, jest zachowanie jednego z naszych wskaźników tzw. szerokości rynku.
Już kilka miesięcy temu sygnalizowaliśmy, że stopniowo kurczy się grono spółek, których kursy są powyżej rocznej (12-miesięcznej) średniej ruchomej. Okazuje się, że co prawda główne indeksy wyszły z sierpniowej zawieruchy obronną ręką, ale liczba spółek powyżej wspomnianej średniej znów się zmniejszyła (do 143). Wskaźnik ten ma obecnie wartość o niemal połowę niższą niż na szczycie w lipcu ub.r.
Wskaźnik sugeruje, że coraz mniej spółek na GPW jest w stabilnej hossie lub też, że hossa staje się stopniowo coraz bardziej "wybiórcza".
Przypomnijmy, że podobne osuwanie się naszego wskaźnika szerokości poprzednim razem, w trakcie 2021 roku, pojawiło się w końcowym etapie ówczesnej fali hossy. Wartość podobną jak obecnie wskaźnik osiągnął w grudniu 2021, a więc w okolicy punktu zwrotnego między hossą i bessą, a potem kontynuował spadek. Dno osiągnął wtedy na jesieni 2022 na niskim pułapie (64 spółki), co ciekawe niemal takim samym, jak w marcu 2020, po covidowym krachu. Taka regularność wydaje się godna uwagi.
Czy i tym razem jesteśmy skazani na powtórkę takiego scenariusza? Na razie, na przełomie sierpnia i września, WIG nie daje za wygraną i kontynuuje wspinaczkę w kierunku majowego szczytu. Może obawy związane z pogorszeniem się szerokości rynku są tym razem przesadzone?
Reasumując, spadek naszego wskaźnika szerokości do poziomu takiego jak w sierpniu, pojawił się poprzednim razem już po ustanowieniu szczytu poprzedniej hossy, w końcówce 2021 roku. Taki scenariusz warto mieć na uwadze, choć na razie na plus należy odnotować, że WIG przynajmniej krótkoterminowo nie daje tak łatwo za wygraną.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.