Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Spowolnienie spowolnieniem, a europejskie akcje wędrują w kierunku ... nowych tegorocznych maksimów. Paneuropejski indeks STOXX Europe 600 odrobił straty z trzeciej już w tym roku większej korekty.
Indeks obejmuje 600 dużych spółek z 17. europejskich krajów, w tym z Polski.
Jak to możliwe, skoro niektóre kluczowe gospodarki, w tym niemiecka, są na skraju recesji? No cóż, giełda dyskontuje przyszłość, więc wygląda na to, że inwestorzy oczekują stopniowego wychodzenia z okresu zadyszki w gospodarkach.
Czytaj też: podaż pieniądza dobrym sygnałem?
Zerknijmy też na bardziej długoterminowy kontekst. Pokazany powyżej indeks cenowy po raz kolejny przymierza się do ataku na poziomy, z którymi nie może sobie poradzić od wielu lat. Czy tym razem się uda? Szanse są o tyle większe, że indeks nie jest po szybkiej zwyżce i nie zdradza oznak przegrzania, tak jak to bywało przy poprzednich próbach.
Powyższy wykres pozwala też oczywiście trochę ponarzekać, skoro indeks od ponad 19. lat (!!!) nie potrafi poradzić sobie ze szczytem z czasów bańki internetowej (to po części wina ówczesnych wyśrubowanych wycen).
Ale na pocieszenie warto też wspomnieć o niezauważanym często aspekcie - o ... dywidendach. Efekt ich kumulacji i reinwestowania sprawia, że faktyczne stopy zwrotu z europejskich akcji wyglądają na przestrzeni lat znacznie lepiej, niż wynikałoby z wykresu indeksu cenowego. Pod tym względem już teraz notujemy historyczne rekordy.
Reasumując, zgodnie z przysłowiem "strach ma wielkie oczy", europejskie akcje otrząsnęły się po kolejnej korekcie i są w okolicach tegorocznych maksimów. A kto wie czy nie pokuszą się o atak na historyczne rekordy...
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.