Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Wieści o wspięciu się wskaźnika PMI dla przemysłu strefy euro na poziom najwyższy od ponad dwóch lat (do 48,7 pkt. wg wstępnego odczytu za marzec) ciekawie korespondują z hossą trwającą na GPW (i szerzej, na europejskich giełdach). Rosną nadzieje na przyspieszenie ożywienia w gospodarkach Starego Kontynentu.

Oczywiście powraca tu problem, nad którym już wcześniej się zastanawialiśmy - podczas gdy europejski, przemysłowy PMI nie zdążył jeszcze nawet wspiąć się powyżej granicy 50 pkt. (teoretycznie oddzielającej regres od rozwoju), nie wspominając już nawet o dojściu do zaznaczonej na czerwono na powyższym wykresie strefy "przegrzania" koniunktury, to przecież akcje, czy to krajowe, czy europejskie, mają za sobą wiele miesięcy dynamicznej hossy.
Być może, przynajmniej jeśli chodzi o relacje między gospodarką i giełdą, lepiej - szczególnie w obecnym, dość nietypowym cyklu - patrzeć na PMI przez pryzmat jego zmiany rok do roku. Ujęcie to jest szczególnie cenne, gdyż dołek 12-miesięcznej zmiany PMI na jesieni 2022 pokrył się - a nawet delikatnie wyprzedził - analogiczny dołek koniunktury na GPW.

O ile w trakcie pierwszych parunastu miesięcy hossy trwającej od jesieni 2022 WIG zdecydowanie wyprzedził wspinającą się 12-miesięczną dynamikę PMI (o samym PMI już nawet nie wspominając), to dzięki korekcie na GPW w drugiej połowie ubiegłego roku stan równowagi został przywrócony. Obecnie WIG zdaje się być dokładnie tam, gdzie "powinien" być, bazując na relacji z PMI.
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.