Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Ocena tego, co dzieje się w globalnej gospodarce, nigdy nie jest łatwa. Jednym ze wskaźników, którym posługujemy się w tym celu, jest CLI (Composite Leading Indicator) publikowany co miesiąc przez OECD.
Przez wiele miesięcy, począwszy od końcówki 2017 roku, wskaźnik nie przynosił dobrych wieści - spadał, wieszcząc postępującą zadyszkę w gospodarkach. Ale w ostatnich miesiącach to się zmieniło. Wg najnowszego odczytu (za listopad) CLI znalazł się najwyżej od pół roku.
Jeśli zatem wierzyć temu wskaźnikowi, dołek globalnego spowolnienia jest za nami (formalnie ukształtował się w sierpniu ub.r., z tym zastrzeżeniem że możliwe są rewizje historycznych odczytów).
Ciekawe, że dołek na giełdach ukształtował się dużo wcześniej, bo de facto już w grudniu 2018. To być może rekordowe wyprzedzenie z historycznego punktu widzenia (efekt interwencji banków centralnych?), choć fakt że giełdy reagują z wyprzedzeniem sam w sobie nie jest niczym nowym (szczególnie że CLI publikowany jest z pewnym opóźnieniem).
W zdecydowanej większości historycznych przypadków odbicie CLI od wielomiesięcznego minimum było dobrą wiadomością dla rynków akcji w horyzoncie przynajmniej kilkunastu miesięcy (nie sprawdziło się to jedynie w latach 2001-2002, zaś w latach 2011-12 pierwsze odbicie CLI stanowiło przysłowiowy falstart).
Podstawowe zastrzeżenia są takie że (a) wskaźnik OECD bywa rewidowany daleko wstecz, (b) niektóre inne wskaźniki gospodarcze nadal spadają.
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.