Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Jednym z najważniejszych zjawisk wyróżniających bieżący rok na tle poprzednich jest fala osłabienia dolara amerykańskiego. Względem naszej waluty kurs USD spadł od początku roku prawie o 15 proc. (!). To oczywiście pokłosie trendów globalnych. Dolar osłabił się wyraźnie względem euro, a także całego koszyka walut. Popularny indeks dolarowy spadł od początku roku o ok. 9%, co czyni bieżący rok najgorszym od ... czternastu lat. Pamiętajmy też jednak, że w poprzednich kilku latach dolar wyraźnie się umocnił - i jak na razie oddał tylko część tych zysków.
Osłabianie się najważniejszej waluty świata pociąga za sobą wręcz niezliczone konsekwencje rynkowe i ekonomiczne. Na gruncie czysto inwestycyjnym deprecjacja USD radykalnie obniża w tym roku stopy zwrotu z aktywów zagranicznych denominowanych w tej walucie, o ile nie są zabezpieczone przed ryzykiem kursowym (przykład: ETFSP500). Słabnący dolar to z kolei dobra wiadomość dla szeroko pojętych rynków wschodzących i surowców - na czym korzysta choćby nasz WIG20. Deprecjacja to ulga dla firm i rządów zadłużonych w amerykańskiej walucie. Jest to jednocześnie dobra wiadomość dla eksporterów w USA, natomiast dużo gorsza dla tych w Europie (stąd ostatnie relatywnie słabe zachowanie niemieckiego DAX-a).
Na gruncie analizy technicznej widać, że indeks dolarowy dotarł do wyraźnego poziomu wsparcia. Jego przebicie mogłoby wywołać kolejną falę spadkową - przykładowo analitycy amerykańskiego brokera Evercore ISI prognozują szybką zniżkę o kolejne 10% (to dla dolara byłaby prawdziwa katastrofa). Naszym zdaniem jest jednak coś, co może przeszkodzić w scenariuszu kontynuacji trendu spadkowego USD, przynajmniej przejściowo. Wygląda bowiem na to, że wiara w dalszą deprecjację dolara wyraźnie upowszechniła się wśród funduszy hedgingowych i innych dużych spekulantów, o czym świadczy analiza ich pozycji na rynku kontraktów terminowych. Przykładowo spekulanci otworzyli rekordowe pozycje, zakładające dalsze umocnienie euro. Także w przypadku całego indeksu dolarowego nastawienie graczy uległo w tym roku całkowitej przemianie.
Z tych względów nie byłoby niczym dziwnym, gdyby przed kolejną falą deprecjacji dolara względem innych walut doszło najpierw do odreagowania i "strząśnięcia" nadmiaru pozycji spekulacyjnych - taką sytuację obserwowaliśmy w ostatnich latach kilkakrotnie (np. na rynku złota i ropy naftowej).