Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
W trakcie przeceny trwającej od początku sierpnia WIG spadł o ponad 10 proc. Nasuwa się naturalne pytanie - czy pokonanie progu -10 proc. od szczytu może mieć jakieś konkretne znaczenie w praktyce?
Zacznijmy od zestawienia wszystkich, co najmniej 10-proc. ruchów od (co najmniej wielomiesięcznych) szczytów w trakcie ostatnich dwudziestu lat. Pierwszą kwestią, którą obrazuje nasz wykres typu "spaghetti", jest to, że sierpniowo-wrześniowy spadek jest przeciętny, jeśli chodzi o dynamikę i rozłożenie w czasie. Zdarzały się ruchy spadkowe dużo szybsze, ale też takie, które próg 10 proc. osiągały po nawet dwa razy dłuższym czasie niż obecnie.
Aby z tej plątaniny linii wyłowić bardziej konkretne wnioski, przekształćmy ją w swoistą "chmurę", pozostawiając jedynie obszar, w ramach którego mieściły się wszystkie historyczne ścieżki.
Na podstawie takiej uproszczonej wersji wykresu można pokusić się o następujące wnioski:
- na krótką metę WIG dotarł do dolnej granicy "chmury" historycznych ścieżek i wydaje się, że ewentualny potencjał spadkowy jest już w najbliższym czasie ograniczony do co najwyżej paru procent;
- aż do mniej więcej 70 sesji od szczytu (co obecnie dawałoby okolice listopada) na wykresie niewiele się dzieje, a chmura osiąga najwęższe rozmiary (tzn. skrajne scenariusze niewiele się od siebie różnią);
- dopiero potem przedział możliwych scenariuszy zaczyna się gwałtownie rozszerzać w obie strony (tzn. pojawiają się zarówno bardzo negatywne, jak i pozytywne scenariusze).
Jeśli więc traktować te historyczne rozważania jako wskazówkę, to należałoby założyć, że na krótką metę WIG nie ma dużego potencjału spadkowego (a może nawet ma przestrzeń do odreagowania w kierunku górnej granicy "chmury"). Więcej powinno się wyjaśnić bliżej środka IV kwartału, bo wtedy historyczne ścieżki zaczynały się rozchodzić nagle w różne strony (ważna będzie więc obserwacja zachowania rynku).
Tomasz Hońdo, CFA, Quercus TFI S.A.