Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Czegoś takiego w zasadzie nie zna historia współczesnych finansów. Cena bitcoina, najbardziej popularnej "kryptowaluty" od początku roku poszybowała już o prawie 1000%, a przez ostatnie siedem lat o ... ponad 12 MILIONÓW procent. Właśnie przebity został pułap 10.000 USD.
O ile w pierwszych latach bitcoin był raczej mało znaczącą ciekawostką, to obecnie rynek tej kryptowaluty osiąga już pokaźne rozmiary. Wg Coinmarketcap.com wartość bitcoinów będących w obiegu (a jest ich ok. 16,7 mln sztuk) to prawie 178 MILIARDÓW dolarów. Dla porównania, jeszcze na początku roku było to ... 16 mld USD.
Oznacza to, że już teraz wartość rynku BTC jest wyższa od kapitalizacji ok. 95% spółek z indeksu S&P500, a przecież obecne wyceny amerykańskich firm nie są wcale niskie (wręcz przeciwnie). W ostatnim czasie bitcoiny stały się bardziej "wartościowe", niż przykładowo przemysłowy gigant General Electric (GE) czy też Walt Disney Company. Niewiele brakuje, by rynek BTC "prześcignął" kapitalizację Coca-Cola Company.
I tu pojawia się zasadniczy problem. Wymienione w tym porównaniu spółki generują ogromne przychody liczone w dziesiątkach miliardów dolarów, a wiele z nich płaci sowite dywidendy lub skupuje swe akcje. Tymczasem bitcoin, jak i inne kryptowaluty, nie uprawnia do żadnych dochodów. To właśnie ze względu na brak tzw. wartości wewnętrznej (fundamentalnej) słynny inwestor Warren Buffett już dawno temu nazwał bitcoin "złudzeniem". Swoją drogą kapitalizacja bitcoinów stanowi już niemal połowę wartości rynkowej Berkshire Hathaway, potężnego wehikułu inwestycyjnego budowanego przez Buffetta od pół wieku, kontrolującego kilkadziesiąt spółek, o rocznych przychodach na poziomie ponad 220 mld USD...
Czy to oznacza, że cena bitcoina nie urośnie jeszcze bardziej? Absolutnie nie. Tyle tylko, że wygląda na to, że notowania kryptowaluty rosną nie dlatego, że zwiększa się jej wartość fundamentalna (kto potrafiłby ją ustalić?), lecz dlatego, że jej podaż jest bardzo ograniczona (na skutek wbudowanego mechanizmu rośnie coraz wolniej), natomiast popyt ciągle rośnie na fali mody na to aktywo. Według niektórych ekonomistów eksplozja popytu na kryptowalutę może być kolejnym efektem ubocznym ultra luźnej polityki banków centralnych, które poprzez skup aktywów od 2009 roku "zalewają" rynki nadmiarem płynnej gotówki.