Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Zachowanie barometru koniunktury w amerykańskim przemyśle - ISM Manufacturing PMI - zawsze przyciąga uwagę obserwatorów i inwestorów. W ostatnich miesiącach zainteresowanie jest tym większe, że wskaźnik ten ulega wahaniom równie gwałtownym, co rynek akcji, który jest z nim zresztą skorelowany.
Podczas gdy w kwietniu indeks ISM runął do 11-letniego minimum (41,5 pkt.), to od tego czasu systematycznie się wspina. W sierpniu zawędrował do 56 pkt., co jest poziomem najwyższym od ponad półtora roku. Równolegle do zwyżki ISM odbywa się marsz w górę cen akcji na Wall Street.
Co dalej? Na powyższym wykresie czerwonymi punktami zaznaczyliśmy przypadki analogiczne do obecnego (czyli ISM powraca do 56 pkt. po wcześniejszym spadku poniżej granicy 50 pkt. oddzielającej recesję od ekspansji).
Punkty te pojawiały się:
- w początkowej fazie hossy (2009, 2003);
- w trakcie hossy trwającej od dłuższego czasu (1997, 2013, 2017);
- pod koniec długotrwałej hossy, na kilkanaście miesięcy przed jej końcem (1999).
W przewadze zatem były tu przypadki pozytywne z punktu widzenia inwestorów (perspektywa kontynuacji średnioterminowej zwyżki). Problematyczna bywała natomiast zupełnie inna sytuacja - w której ISM po osiągnięciu wysokich poziomów zaczynał uporczywie spadać. Na to przyjdzie jeszcze czas...
Reasumując, często mówi się o tym, że zwyżka na Wall Street w ostatnich miesiącach odbywa się w oderwaniu od tzw. fundamentów. Ale analiza bacznie obserwowanego przez rynki indeksu ISM Manufacturing PMI pokazuje, że również i on w ostatnich miesiącach dynamicznie podnosi się z "korona-krachu".
Artykuł wyraża poglądy autora i nie stanowi oficjalnej rekomendacji Quercus TFI S.A.