Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na NEWSLETTER
Piątkowy comiesięczny raport z rynku pracy USA przyniósł jak zwykle serię kluczowych danych.
Uwaga skoncentrowała się (zgodnie z tradycją) na miesięcznej zmianie zatrudnienia - ta rozczarowała (+173 tys. etatów w sektorach pozarolniczych), ale głównie dlatego, że jednocześnie zrewidowano w górę dane za lipiec, względem którego ta zmiana jest liczona.
Pomijając już te krótkoterminowe niuanse, skoncentrujmy się na długofalowych trendach. Na plus trzeba zapisać, że poziom zatrudnienia nieprzerwanie bije rekordy.
Jednocześnie jednak widać, że poziom zatrudnienia nie ma właściwości prognostycznych dla rynku akcji - jego spadek zaczynał się z reguły już po pierwszych falach bessy. Szybsze (lepsze) sygnały wysyła natomiast roczna zmiana zatrudnienia. Zauważmy, że w momencie, gdy S&P 500 ustanawiał po raz ostatni szczyty bessy (VIII 2000, IX 2007), wskaźnik ten był już w trendzie spadkowym, notując poziomy najniższe od wielu miesięcy. Pod tym względem obecna sytuacja nie wygląda jeszcze źle.
Na tym jeszcze nie koniec porcji ważnych informacji. Okazało się, że stopa bezrobocia spadła do 5,1% - to poziom najniższy od siedmiu lat. Wskaźnik ten ma bardzo cykliczny charakter.
Poprzednie dwie bessy rozpoczęły się niedługo po tym, jak stopa bezrobocia spadła do odpowiednio 3,8% i 4,4%. Wcześniej rozpoczęły się serie podwyżek stóp procentowych. Stopniowo będziemy wkraczać w ten etap. Już 16-17 września posiedzenie Fedu - analitycy są podzieleni co do tego, czy bank zdecyduje się rozpocząć cykl podwyżek.
