Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na NEWSLETTER
Zaledwie pół roku temu WIG po okresie zastoju wreszcie wspinał się na wieloletnie maksima i przymierzał się do ataku na rekord hossy z 2007 roku. Od tamtego czasu sytuacja odwróciła się o 180 stopni - w piątek WIG spadł do poziomu najniższego od ponad dwóch lat. To bez wątpienia duże rozczarowanie i powód do narzekania na zmienność rodzimego indeksu, szczególnie, że np. amerykański S&P 500 ledwie zaczął korygować się z poziomów bliskich historycznym szczytom.
A jak to bywało historycznie?
Jak widać 2-letnie minima WIG-u, to wydarzenie stosunkowo rzadko spotykane. Do tej pory odnotowaliśmy je czterokrotnie. Każdy z tych przypadków jest inny - weźmy je pod lupę.
Jeśli szukać tu jakiejś reguły, to można stwierdzić, że w każdym przypadku przez pewien czas WIG był jeszcze nadal pod presją (różniła się natomiast siła tej presji), zanim nadeszła definitywna poprawa. Innymi słowy, o "cudowne uzdrowienie" może być trudno z dnia na dzień. Nie należy też jednak przesadzać z dramatycznymi scenariuszami.
Zauważmy, że z wyjątkiem katastrofalnego roku 2008, w pozostałych przypadkach kolejne miesiące po odnotowaniu 2-letniego minimum były okresem do akumulowania akcji - w 3/4 przypadków po roku WIG był wyżej niż w dniu ustanowienia 2-letniego dołka.