Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na NEWSLETTER
Trzeba przyznać, że w tym roku inwestorom nie brakuje tematów do analizy. Ledwie rynki otrząsnęły się po groźbie "Grexit", a zaraz potem zaczęło straszyć pęknięcie bańki spekulacyjnej na chińskiej giełdzie. Ostatnio z kolei mieliśmy nerwową reakcję na decyzję Fedu (brak podwyżki stóp został zinterpretowany jako sygnał, że z gospodarką nie jest tak dobrze). Do tego wszystkiego brakowało tylko jakiegoś spektakularnego skandalu korporacyjnego... Zafundował go koncern Volkswagen, który pod presją przyznał się do oszustw na rynku amerykańskim (poprzez montaż w silnikach Diesla oprogramowania pozwalającego na wypadek kontroli obniżyć emisję spalin do poziomu zgodnego z normami - a w normalnych warunkach emisja okazuje się dużo wyższa).
Kurs potentata motoryzacyjnego przeżywa Armageddon porównywalny do tego z okresu globalnego kryzysu w 2008 roku, kiedy świat bał się załamania popytu na samochody...
... co walnie przyczyniło się do zepchnięcia niemieckiego DAX-a w kierunku poziomu wsparcia na wysokości dołka ostatniej paniki.
Co dalej? Teoretycznie zetknięcie z poziomem wsparcia mogłoby się stać okazją do kolejnego odreagowania. Warto zwrócić uwagę, że wskaźnik ceny do prognozowanych zysków (P/E) w przypadku DAX-a spadł poniżej pułapu 12x i jest najniżej od roku (z tym zastrzeżeniem, że oczekiwane kary dla VW prawdopodobnie obniżą zyski tego koncernu i przez to całego DAX-a).
Zauważmy przy okazji, że sytuacja na wykresie naszego WIG-u jest wyraźnie lepsza (a to jeszcze niedawno było nie do pomyślenia). Indeks nie tyle powrócił do ostatniego dołka, co raczej odbił się od poziomu oporu w postaci linii trendu.