Sebastian Buczek | |
Prezes Zarządu Quercus TFI S.A. |
Tak przynajmniej uważa Minister Rostowski. A powodem są ich „relatywnie ograniczone umiejętności”.
Oburzające? Tylko na pierwszy rzut oka. Dlaczego? Faktycznie w ubiegłą środę i czwartek ktoś musiał bardzo agresywnie sprzedawać polskie akcje. Ze skali spadków, ich struktury i tego, co mówili maklerzy, można wnioskować, że faktycznie sprzedającymi byli zarządzający, ale ZAGRANICZNI. I pewnie Minister ich miał na myśli, prawda?
Skala spadków była zadziwiająca. W ciągu 24 godzin od ogłoszenia „reformy” OFE, główne indeksy GPW spadły o 7%. Nasze zaskoczenie było tym większe, że rząd wybrał wariant, który był najbardziej obstawiany przez inwestorów i analityków. Aż strach pomyśleć, co by się wydarzyło, gdyby zaproponowano rozwiązanie mniej-kompromisowe.
I faktycznie zaraz po ogłoszeniu różne biura / banki inwestycyjne przysyłały informacje, które mogły zmrozić inwestorów. A szczytem była rekomendacja, która sprowadzała się do stwierdzenia: sprzedawaj teraz, pomyśl później! Skala spadków była tak znacząca i w sumie niespodziewana, że wywołała popłoch wśród polskich inwestorów, w tym indywidualnych. W czwartek odebraliśmy kilkadziesiąt telefonów od wystraszonych klientów. W piątek sytuacja poprawiła się.
Czy na tym koniec? Zapewne nie. Przed nami tygodnie/miesiące dyskusji o szczegółach. W tym również o tym czy niektóre propozycje są zgodne z konstytucją – na przykład czy można zmusić uczestników OFE do przekierowania nowych składek do ZUS na mocy ustawy, pomimo, że wiąże ich już umowa z OFE?
Ale tak najbardziej to niepokoi nas coś zupełnie innego. Otóż nasz kraj znalazł się w takiej sytuacji finansowej, że politycy zaczynają sięgać po własność obywateli z coraz większą śmiałością. Najpierw obniżono składki do OFE. Teraz sięga się po pieniądze uczestników OFE zainwestowane w obligacje skarbowe. Dziura budżetowa na przyszły rok planowana jest na blisko 50 mld zł. I to w roku, kiedy dynamika PKB ma sięgać niezłych 2,5%. Aż strach pomyśleć, co się może dziać, gdy przyjdzie naprawdę kryzysowy rok. Co wtedy??? Akcje posiadane przez OFE, czyli (częściowa) nacjonalizacja kilku setek przedsiębiorstw? Depozyty bankowe?
Politycy przekraczają czerwoną linię i oby nie skończyło się to tym, że Polska zostanie przesunięta do grupy państw, w których własność prywatna jest poważnie zagrożona (mamy w tym zakresie niechlubne doświadczenia historyczne). Bo wówczas spadną drastycznie nie tylko ceny akcji, ale także obligacji skarbowych i waluty, co wywoła lawinę problemów.