Nasz wskaźnik cyklu wreszcie zakręcił w górę | Qnews - Edukacyjny Portal Dla Inwestorów

newsletter

quercus

Nasz wskaźnik cyklu wreszcie zakręcił w górę

Tomasz Hońdo, CFA

Coraz więcej spółek na GPW notowanych jest wyżej niż rok wcześniej – to w świetle historii pozytywny sygnał, mogący zapowiadać trwalsze ożywienie (mimo ryzyka krótkoterminowej korekty).

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na NEWSLETTER

Jedną z cech charakterystycznych naszych analiz jest przywiązywanie wagi do cykli powtarzających się na rynkach różnych klas aktywów. Tym razem sprawa jest szczególne warta uwagi, bo jeden z głównych obserwowanych przez nas wskaźników cyklu na warszawskim parkiecie wysłał w kwietniu istotny sygnał. Mowa o naszym autorskim wskaźniku, pokazującym jaki odsetek spółek na GPW notowany jest wyżej niż rok wcześniej. Jest to jedna z najbardziej cyklicznych miar koniunktury na warszawskim parkiecie. Ma też jeszcze jedną zaletę – z natury nie może wykroczyć poza ściśle określony przedział wahań (0-100 proc.), więc wiadomo, kiedy jest relatywnie wysoko/nisko. Dodatkowo obliczamy jeszcze półroczną średnią kroczącą z tego wskaźnika, która pozwala wygładzić chwilowe wahania i przez to uzyskać bardziej wiarygodny obraz sytuacji.

Rys. Odsetek akcji notowanych wyżej niż rok wcześniej (góra) i WIG (dół)

Wiadomością kwietnia jest fakt, że wskaźnik w podstawowej wersji kontynuował marcowy wyskok (w ciągu dwóch miesięcy zawędrował z 40 proc. do 54 proc.), zaś w wersji wygładzonej – wreszcie wyraźnie zakręcił w górę po spadku trwającym nieprzerwanie od marca 2014 roku. Sygnały te można zinterpretować jednoznacznie – cykl na polskim rynku akcji zmienił się ze spadkowego na wzrostowy.

Zauważmy, że historycznie nasz wskaźnik przynosił na ogół trafne sygnały. Przykładowo już wiosną 2014 r. jego spadek słusznie ostrzegał, że zaczyna dziać się coś niepokojącego. Wcześniej, na wiosnę 2012 r. odwrócenie cyklu na wzrostowy równie trafnie zachęcało do kupowania akcji. Sztandarowym przykładem wczesnego ostrzegania był też rok 2007 – sygnał do odwrotu na jesieni pojawił się, zanim zdążyła na dobre rozkręcić się wielka bessa roku 2008.

Powróćmy jednak do obecnych realiów. Wspomniany kwietniowy pozytywny sygnał rzuca nowe światło na sytuację na warszawskim parkiecie. Sugeruje on bowiem, że fala poprawy koniunktury, która trwa od kilku miesięcy, nie jest chwilowym epizodem, lecz trwalszym zjawiskiem. Zauważmy, że taka diagnoza zdecydowanie odróżnia obecny stan rzeczy od korekt wzrostowych, jakie miały miejsce na przestrzeni ubiegłego roku i ostatecznie okazywały się nietrwałe – wówczas wskaźnik uporczywie tkwił w trendzie spadkowym. Teraz jest już inaczej.

Jedną z cech omawianego wskaźnika jest to, że kiedy w przeszłości zaczynał już na dobre rosnąć, to ten wzrost trwał przez wiele miesięcy, zanim cykl wzrostowy ostatecznie dobiegł końca – zwyżka zajmowała od 14 do 33 miesięcy, przy medianie równej 16 miesięcy (mowa o wersji wygładzonej). Jest też jeszcze jedna wskazówka co do czasu trwania/zasięgu cyklu wzrostowego – historycznie nasza miara koniunktury trend wzrostowy kończyła najwcześniej na pułapie ok. 66 proc. (dane wygładzone). A zdarzało się przecież, że cykl trwał dużo dłużej – w okresie największego boomu lat 2006-2007 wskaźnik utrzymywał się w pobliżu 90 proc. (co oznacza po prostu, że ciężko było nie zarobić na GPW, a hossa obejmowała przytłaczającą większość spółek). Nawet jeśli przyjmiemy, że w tym cyklu wskaźnik wykona tylko „plan minimum”, to i tak do pułapu 66 proc. ma jeszcze spory dystans do pokonania z kwietniowych 42 proc. (dane wygładzone).

Oczywiście takiej wizji nie należy interpretować jako niezmąconej sielanki na GPW. Korekty będą się zdarzać, tak jak zdarzały się w trakcie każdej hossy. Kto wie czy już nie czas na przejściowe schłodzenie nastrojów po ostatnich zwyżkach. Dopóki jednak nasza miara koniunktury nie zawróci stanowczo w dół, korekty pozostaną w jego myśl tylko korektami, a nie definitywną zmianą całego trendu.

Sygnały wskaźnika współgrają z naszą ogólną diagnozą rynkową, na którą składają się także inne obserwacje. Dla porządku przypomnijmy te najważniejsze:

  • jesteśmy po obniżkach stóp procentowych – historycznie zaś okresy niskich stóp praktycznie zawsze sprzyjały rynkowi akcji;
  • przeszkodą w hossie nie powinien być prawdopodobny wzrost wskaźnika inflacji z obecnych rekordowo niskich poziomów (drożeje już ropa naftowa) – w przeszłości w trakcie pierwszych kilkunastu miesięcy wzrostu inflacji indeksy na GPW niemal zawsze rosły;
  • poprawia się koniunktura w strefie euro – to czynnik korzystny dla polskiego eksportu, który trafia głównie na Zachód;
  • roczne stopy zwrotu z krajowych indeksów giełdowych są już zgodnie na plusach i dalej podnoszą się – to powinno sprzyjać napływom do funduszy akcji/mieszanych;
  • napływom sprzyjać może też to, co dzieje się na rynku obligacji skarbowych – o ile w ubiegłym roku indeks TBSP (gromadzi obligacje o stałym oprocentowaniu – czyli najbardziej wrażliwe na wahania stóp procentowych) przeżywał hossę (co sprzyjało przepływom z rynku akcji), to w tym roku stopy zwrotu są już zerowe, a potencjalnie mogą być jeszcze słabsze (w razie wzrostu inflacji)
  • jednocześnie jednak napływy do funduszy akcyjnych nie są jeszcze na poziomach, które według historycznych porównań mogłyby świadczyć o niebezpiecznym optymizmie rynkowym, charakterystycznym dla schyłkowych etapów hossy;
  • wyceny akcji na tzw. szerokim rynku (szczególnie wśród mniejszych spółek) nie są wygórowane – mediana wskaźnika cena/zysk dla wszystkich firm na GPW to niespełna 14; dla porównania – w szczycie boomu w połowie 2007 r. C/Z przekraczał 30.

Oczywiście wszystko to nie oznacza, że nie istnieją czynniki ryzyka – te bowiem są zawsze obecne i wręcz nieodzowne. Jako jeden z nich nasuwa się na myśl perspektywa podwyżek stóp procentowych w USA, choć na szczęście ta perspektywa ostatnio odsuwa się w czasie.

Reasumując, chociaż po ostatnich zwyżkach na GPW korekta nie byłaby niczym zaskakującym, to jednak zwyżki te – biorąc pod uwagę dokonania naszego wskaźnika – uznać można za oznaki trwalszego ożywienia.

 

tomasz.hondo@quercustfi.pl

 

Info

Quercus TFI S.A.:

nasza misja ESG

to edukacja ekonomiczna

Barometry Qnews.pl

Zagłosuj

S&P 500 zakończy ten rok:

Wybory