Nasz barometr zdołał utrzymać się w trendzie wzrostowym | Qnews - Edukacyjny Portal Dla Inwestorów

newsletter

quercus

Nasz barometr zdołał utrzymać się w trendzie wzrostowym

Tomasz Hońdo, CFA
Starszy Analityk Quercus TFI S.A.
tomasz.hondo@quercustfi.pl

Obliczany przez nas indeks nieważony to jedno z narzędzi, które w połowie minionego roku pozwoliły nam trafnie prognozować nadejście dynamicznej hossy na rynku małych i średnich spółek. Ten sprawdzony barometr koniunktury nadal sięga po nowe szczyty. Hossa na szerokim rynku ma się więc dobrze, a jeśli już coś niepokoi, to groźba kolejnej korekty.

 

Przeważnie w naszych analizach koncentrujemy się na cyku koniunkturalnym w gospodarce, próbując na tej podstawie ocenić perspektywy dla rynku akcji. Jednym okiem zerkamy jednak też na to, co dzieje się bezpośrednio na wykresach giełdowych indeksów, tak by nie stracić kontaktu z rynkową rzeczywistością.

Pytanie tylko na które indeksy spoglądać? Wbrew pozorom od właściwego wyboru barometru koniunktury na giełdzie zależy w dużym stopniu trafność diagnoz. Weźmy np. WIG20. Od czasu pamiętnego krachu w sierpniu 2011 r. indeks ten tkwi w chaotycznym trendzie bocznym. Wyciąganie wniosków na podstawie kolejnych gwałtownych wahnięć nie ma większego sensu. Sytuację tylko trochę poprawia obserwacja wykresu WIG20TR (Total Return), czyli wersji indeksu uwzględniającej dochody z dywidend. Nawet i tutaj jednak głębokie „wyrwy” na wykresie znakomicie utrudniają lub wręcz uniemożliwiają identyfikację trendu. Bardzo łatwo można się pogubić w ocenie sytuacji, kiedy indeks co rusz w gwałtowny sposób zmienia kierunek.

W naszych analizach często koncentrujemy uwagę raczej na szerokich indeksach, w których dominującą rolę odgrywają małe i średnie spółki. Uzasadnieniem dla takiego wyboru jest zaprezentowany poniżej współczynnik jakości trendu.

Rys. 1. Współczynnik jakości trendu wzrostowego dla poszczególnych indeksów

Współczynnik jakości trendu

Pokusiliśmy się o stworzenie współczynnika, który obrazuje jakość trendu panującego na wykresach poszczególnych giełdowych indeksów. Jego konstrukcja jest prosta: dzielimy zmianę danego indeksu w ostatnich 12 miesiącach (do końca stycznia) przez średnią głębokość czterech głównych korekt spadkowych, jakie zdarzyły się w tym okresie. Słupki na wykresie obrazują wyniki obliczeń. Różnice pomiędzy poszczególnymi indeksami okazują się kolosalne. W przypadku WIG20TR jakość trendu zgodnie z intuicją jest bardzo niska (lekko ujemna wartość pokazuje, że w ogóle trudno tu mówić o trendzie wzrostowym), co w dużym stopniu negatywnie rzutuje także na WIG (dominują w nim spółki z WIG20). W miarę jak przesuwamy się w stronę szerokich indeksów małych spółek, współczynnik jakości rośnie. Najwyższą wartość osiąga w przypadku obliczanego przez nas indeksu nieważonego, co potwierdza jego przydatność jako barometru koniunktury na GPW. Można przypuszczać, że podobne właściwości będzie miał nowy szeroki indeks WIG250, którego publikację giełda ma rozpocząć w marcu.

 

Współczynnik potwierdza, że obserwując WIG20, a nawet powszechnie traktowany jako benchmark WIG, mamy duże szanse na to, by szybko pogubić się w ocenie kierunku trendu ze względu na jego niską jakość. Co innego w przypadku szerokich wskaźników typu obliczany przez nas indeks nieważony. Ich przewaga polega nie tyle na tym, że nie przeżywają korekt, lecz że owe korekty nie burzą struktury tendencji zwyżkowej. Rzućmy okiem na indeks nieważony. Trend zwyżkowy ma tu książkowy wygląd. W odróżnieniu od WIG-u nie mamy tu do czynienia z sytuacjami, w których po pokonaniu poprzedniego szczytu indeks po jakimś czasie cofa się na nowo poniżej tego poziomu. Dołek każdej kolejnej korekty leży wyżej niż poprzedzająca ją lokalna górka.

Rys. 2. Indeks nieważony w porównaniu z WIG

Indeks nieważony kontra WIG 

Indeks nieważony obliczamy na podstawie średnich dziennych zmian kursów wszystkich spółek. Jest to proste matematyczne przybliżenie mocno zdywersyfikowanego portfela inwestycyjnego.

Oczywiście niedorzecznością byłoby zakładanie, że trend wzrostowy będzie trwał w nieskończoność. Niemniej jego wysoka jakość (rozumiana jako stabilność, systematyczność) daje nadzieję na to, że będzie tu można dużo łatwiej zidentyfikować moment odwracania się tendencji na spadkową w porównaniu z chwiejnymi indeksami typu WIG20 lub WIG. Innymi słowy, wskaźniki takie jak indeks nieważony dużo lepiej nadają się do zastosowania klasycznych metod analizy technicznej, której skuteczność w przypadku np. WIG20 stoi pod bardzo dużym znakiem zapytania.

Aby nie poprzestać jedynie na teoretycznych rozważaniach, przytoczmy konkretny przykład „z życia wzięty”. W artykule z połowy czerwca 2013 r. zamieściliśmy wykres indeksu nieważonego, dochodząc do wniosku, że „fani analizy technicznej mogliby się tu dopatrzyć zapewne rozległej optymistycznej formacji spodka”. Ówczesny wykres stanowi lewą część Rys. 3. Po prawej stronie pokazujemy, co stało się później. Przewidywania oparte na prostej analizie zmieniającego się trendu (i co ważne – poparte wnioskami płynącymi z analizy cyklu w polskiej gospodarce) okazały się bardzo trafne.

Rys. 3. Retrospekcja: początek hossy na wykresie indeksu nieważonego

Retrospekcja 

Mając taką teoretyczną i praktyczną podbudowę, mamy również punkt wyjścia do trafnych analiz w przyszłości. Kiedy indeks nieważony zacznie wysyłać łatwe do identyfikacji sygnały odwracania się trendu na spadkowy i kiedy te sygnały będą spójne z diagnozą sytuacji płynącą z analizy cyklu w gospodarce, będzie to najwyższa pora, by trąbić na alarm. Rzecz jasna podejście to nie pozwoli na „złapanie” giełdowego szczytu (bo w momencie, gdy indeks wspina się na kolejne szczyty, niemożliwe jest zidentyfikowanie czy jest to już ten finalny szczyt), ale pozwala mieć nadzieję na to, że reakcja nie będzie mocno spóźniona.

W tym miejscu warto też zwrócić uwagę, że indeks nieważony sprawdził się w roli barometru koniunktury również przed pamiętnym krachem w sierpniu 2011 r. Pierwsze poważne oznaki załamywania się trendu zwyżkowego (spadek do poziomu najniższego od pół roku) pojawiły się już w maju tamtego roku.

Póki co rozważania na temat odwracania się trendu na spadkowy pozostają w sferze abstrakcji. Świadczą o tym ostatnie wydarzenia na wykresie indeksu nieważonego, który z impetem odbił się od grudniowego dołka i sięgnął po nowe szczyty hossy. Jeśli już coś ma niepokoić, to groźba kolejnej korekty.

KONKLUZJE:

  • indeks nieważony odznacza się stabilnymi trendami i z tego względu może być traktowany jako alternatywny barometr koniunktury na szerokim rynku warszawskiej giełdy;
  • nowe szczyty indeksu potwierdzają utrzymywanie się hossy na GPW mimo słabszej kondycji części dużych spółek;
  • od grudniowego dołka indeks wykonał już silny skok w górę, co oznacza ryzyko pojawienia się kolejnej korekty spadkowej;
  • dopóki jednak korekty nie zaburzą struktury trendu wzrostowego, będzie można zakładać jego kontynuację.

 


 Zapisz się na nasz NEWSLETTER:

> codzienne powiadomienia o nowych analizach

> komentarze bieżące nt. istotnych zjawisk na giełdzie i w gospodarce - wyłącznie w newsletterze.

Co wyróżnia nasze analizy:

> nie tyle opisujemy fakty, co poszukujemy sprawdzonych zależności

> czerpiemy natchnienie z historii, ale koncentrujemy się na przyszłości.

Info

Quercus TFI S.A.:

nasza misja ESG

to edukacja ekonomiczna

Barometry Qnews.pl

Zagłosuj

S&P 500 zakończy ten rok:

Wybory