Na dłuższą metę akcje wygrywają z inflacją, ale... | Qnews - Edukacyjny Portal Dla Inwestorów

newsletter

quercus

Na dłuższą metę akcje wygrywają z inflacją, ale...

Tomasz Hońdo, CFA
Starszy Analityk Quercus TFI S.A.
tomasz.hondo@quercustfi.pl

Oderwijmy się na moment od śledzenia bieżących wydarzeń na rynku i spójrzmy na akcje z dalszej perspektywy. Wśród amerykańskich badaczy rynków panuje raczej zgoda co do tego, że w perspektywie wielu lat akcje należą do najlepszych klas aktywów z punktu widzenia oczekiwanych dochodów. Historycznie na Wall Street akcje na przestrzeni dziesięcioleci bezapelacyjnie wygrywały rywalizację np. z obligacjami skarbowymi. Z tego względu inwestowanie na giełdzie jest powszechnie polecane jako sposób na pomnażanie oszczędności emerytalnych.

Jak pokazuje Rys. 1, teza o długoterminowych korzyściach z inwestycji w akcje sprawdza się także na polskim rynku. Licząc pełne lata, od końca 1994 r. (wybraliśmy ten punkt w czasie, by uniknąć zniekształceń wywołanych przez gigantyczną bańkę z 1993 r. i późniejsze jej pęknięcie) do końca 2013 r. indeks WIG urósł z poziomu ok. 7,5 tys. pkt. do ponad 51 tys. pkt. W skali roku daje to średnią stopę zwrotu na poziomie niemal 11 proc.

Rys. 1. WIG w ujęciu nominalnym i realnym (pkt.)

WIG nominalnie i realnie 

No dobrze, ale przecież w międzyczasie wartość pieniądza była systematycznie podkopywana przez inflację, która znalazła się pod kontrolą dopiero na początku tego wieku, a jeszcze w połowie lat 90. polska gospodarka funkcjonowała w warunkach hiperinflacji. Z tego powodu na Rys. 1 prezentujemy również WIG skorygowany o inflację. Rzecz jasna wykres jest położony wyraźnie poniżej nominalnego WIG-u, ale niemniej wieloletni trend i tak pozostaje wzrostowy (obie linie są nachylone w górę). Z naszych wyliczeń wynika, że w badanym okresie indeks rósł w tempie średnio 5 proc. rocznie po skorygowaniu o inflację. W praktyce oznacza to, że średnio po ok. 14 latach można było podwoić realną wartość pieniędzy zainwestowanych w akcje (w ujęciu nominalnym możliwe było to średnio po 7 latach).

Teza o długoterminowych korzyściach z inwestowania na giełdzie pozostaje zatem aktualna nawet po uwzględnieniu inflacji, co jest spójne z obserwacjami zachodnich badaczy. Rynek akcji w długim terminie rośnie w ujęciu realnym w ślad za rosnącym PKB.

Oczywiście wyniki tych obliczeń nie oznaczają, że kursy akcji rosną liniowo. Jak dowodzą wykresy, o ile w perspektywie wielu lat akcje pozwalały wygrać z inflacją, to w międzyczasie zdarzały się okresy, kiedy taką walkę można było boleśnie przegrać. Przykładowo ktoś, kto kupił akcje na fali powszechnej euforii w 2007 r., do tej pory mimo upływu czasu ma straty w ujęciu realnym i na ich odrobienie będzie musiał jeszcze poczekać. Z naszych obliczeń wynika, że minimalnym okresem gwarantującym realne (czyli po skorygowaniu o inflację) zyski z akcji był w przeszłości okres aż dziewięciu lat. Innymi słowy, jeśli miało się pecha, to trzeba było czekać aż 9 lat, aż zyski z akcji wygrają ostatecznie walkę z inflacją.

W tym miejscu rodzi się zasadnicze pytanie: jak postępować, by nie narazić się na długotrwałe realne straty i jak najlepiej wykorzystać długoterminowy potencjał tkwiący w akcjach? Pierwsze rozwiązanie to postępowanie w sposób pasywny i zdyscyplinowany. Regularne kupowanie małych pakietów akcji/jednostek funduszy inwestycyjnych bez względu na huśtawkę nastrojów na giełdzie, to jeden z dość powszechnie polecanych sposobów na długofalowe pomnażanie kapitału pod kątem np. emerytury. Taka strategia powinna na dłuższą metę pozwolić uniknąć sytuacji, w której zakupy akcji koncentrujemy w niewłaściwym momencie (np. w okolicach szczytu hossy).

Alternatywne rozwiązanie to próba „wyczucia” takich niewłaściwych momentów. Zadanie rzecz jasna nie jest proste, a jak pokazuje historia, często prowadzi do zupełnie odwrotnych do zamierzonych skutków. Nietrudno ulec emocjom i akcje kupić na fali powszechnej euforii, by potem pozbyć się ich w trakcie zaawansowanej bessy. Także pod tym względem historia warszawskiej giełdy okazuje się kopalnią ciekawych pomysłów. Weźmy pod uwagę np. 2-letnie zmiany WIG-u.

Rys. 2. Dwuletnie stopy zwrotu z WIG-u na koniec poszczególnych lat

Zmiany WIG-u w ciągu dwóch kolejnych lat 

Jak czytać wykres? Przykładowo słupek z wartością 74,4 proc. dla roku 2010 oznacza, że WIG na koniec 2010 r. był 74,4 proc. wyżej niż 2 lata wcześniej (czyli na koniec 2008 r.).

Na Rys. 2 szybko dostrzec można powtarzający się cykl, na który składają się na przemian wzloty i upadki. Cykl nie jest co prawda tak regularny, jakby można sobie wymarzyć, co nie oznacza, że jest nieprzydatny. Skupmy przykładowo uwagę na tych punktach na wykresie, gdy 2-letnia stopa zwrotu była ujemna (miało to miejsce na koniec lat: 1998, 2001, 2002, 2008, 2009, 2011, 2012). Sprawdźmy co działo się w kolejnych dwóch latach. Okazuje się, że w pięciu na sześć przypadków po upływie dwóch następnych lat WIG nie tylko nie spadał dalej, ale wyraźnie urósł. Sugeruje to, że czasem warto iść pod prąd.

Rys. 3. O ile zmieniał się WIG przez 2 lata po tym, gdy wcześniej jego 2-letnia zmiana była ujemna?

O ile zmieniał się WIG przez 2 lata po tym, gdy wcześniej jego 2-letnia zmiana była ujemna? 

Jak czytać wykres? Weźmy przykładowo słupki dla roku 2008. Czerwony słupek obrazuje, że na koniec 2008 r. WIG był 46 proc. niżej niż 2 lata wcześniej. Z kolei zielony słupek „wybiega” w przyszłość, tzn. pokazuje, że po upływie kolejnych dwóch lat od końca 2008 r. (czyli na koniec 2010 r.) WIG zyskał 74 proc.

Jak na tym tle wygląda obecna sytuacja? W minionym roku na wykresie 2-letnich stóp zwrotu pojawił się już dość wysoki słupek (36,4 proc.). Nie jest to jednak jeszcze automatyczna gwarancja bessy. W przeszłości słupki z dodatnimi stopami zwrotu pojawiały się zwykle w grupach, z wyjątkiem roku 2010, ale wówczas słupek był dwa razy wyższy niż w ub.r. (74,4 proc.).

Te zależności to tylko przykład tego, w jaki sposób można próbować zmaksymalizować oczekiwane zyski względem ryzyka. Obserwacja cyku koniunkturalnego w gospodarce i wskaźników wyceny akcji, to bardziej zaawansowane i wnikliwe metody – im poświęcone są nasze cotygodniowe analizy.

Reasumując, na przestrzeni wielu lat polski rynek akcji przynosił stopy zwrotu wyraźnie przewyższające inflację. Warto jednak szczególnie uważać, by nie koncentrować zakupów akcji w okresach mocno zaawansowanej hossy, bo grozi to uporczywymi realnymi stratami w kolejnych latach. 

Niniejszy artykuł ukazał się w "Parkiecie" z okazji 20-lecia tej gazety. 


 Zapisz się na nasz NEWSLETTER:

> codzienne powiadomienia o nowych analizach

> komentarze bieżące nt. istotnych zjawisk na giełdzie i w gospodarce - wyłącznie w newsletterze.

Co wyróżnia nasze analizy:

> nie tyle opisujemy fakty, co poszukujemy sprawdzonych zależności

> czerpiemy natchnienie z historii, ale koncentrujemy się na przyszłości.

Info

Quercus TFI S.A.:

nasza misja ESG

to edukacja ekonomiczna

Barometry Qnews.pl

Zagłosuj

S&P 500 zakończy ten rok:

Wybory