Widmo kolejnej głębszej korekty na rynkach rozwiniętych to jedno. Z drugiej strony widać też jednak szanse na lepszy przyszły rok, szczególnie w Europie.
Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na NEWSLETTER
Światowe indeksy zaczęły korygować się z rekordowych poziomów. O ile rozważania na temat możliwego zasięgu korekty są jak najbardziej na czasie, to póki co nie ma przesłanek każących traktować zadyszkę jako definitywny koniec trendu wzrostowego na rynkach rozwiniętych. Dla niemieckiego DAX-a naturalnym poziomem wsparcia jest okolica 9 tys. pkt.
Rys. 1. DAX w bezpiecznej odległości od poziomu wsparcia
Z kolei amerykański S&P 500 wsparcie ma nie tylko na wysokości dołka jesiennej mini-paniki, ale także jeszcze wyżej – w postaci trzyletniej linii trendu.
Rys. 2. S&P 500 powyżej linii trendu
Skorygowanie się indeksów w kierunku poziomów wsparcia nie byłoby żadnym zaskoczeniem. Wręcz można założyć, że byłby to zdrowy objaw z uwagi na ostatnie sygnały silnego wykupienia. Gdyby jednocześnie w trakcie korekty pojawiły się znane np. z jesieni objawy takie jak mocny wystrzał „indeksu strachu” (VIX), potencjalnie mogłaby to by być okazja do zakupów.
A co na dłuższą metę? Być może w przyszłym roku uwaga globalnych inwestorów zacznie stopniowo przesuwać się z Wall Street (gdzie wyceny akcji są już dość mocno wyśrubowane) na rynki europejskie. Analitycy Barclays wskazują, że cykl w napływach do funduszy akcji europejskich zatoczył już koło i być może nadarza się okazja, by pójść pod prąd i zacząć obstawiać powrót Europy do łask.
Rys. 3. Napływy do funduszy akcji europejskich w dołku cyklu
Europa ma szansę zabłysnąć także z uwagi na rozbieżności w polityce pieniężnej. O ile amerykański Fed zakończył QE i przymierza się do podwyżek stóp procentowych, to Europejski Bank Centralny jest na etapie rozpoczynania QE. Związane z tym osłabienie euro do dolara powinno być dodatkowym czynnikiem wspomagającym lokalną koniunkturę.
Reasumując, widmo kolejnej korekty wisi nad rynkami, ale perspektywy na 2015 nie wyglądają źle, szczególnie w Europie.