Bądź na bieżąco! Zapisz się na NEWSLETTER
Na słabą formę flagowego indeksu WIG20 można słusznie narzekać. Indeks na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy zbliżył się do dołka z początku 2009 roku. Warto jednak pamiętać, że w swej podstawowej wersji indeks ten nie uwzględnia dochodów z dywidend. Tymczasem te dochody na dłuższą metę mają kolosalne znaczenie. "Lepsza" wersja, w której dywidendy powiększają wartość WIG20, jest na poziomie dołków nie z 2009 roku, lecz z przełomu lat 2011/2012. A jak pokazuje wykres, to różnica niebagatelna.
Rok po roku dywidendy kumulują się, powiększając "nadwyżkę" WIG20TR nad zwykłą wersją indeksu.
Celem tego porównania jest nie tyle desperacka próba "obrony" WIG20 przed krytyką (bo mechanizmy rewizji jego składu, jak i dominującą pozycję spółek kontrolowanych przez państwo krytykowaliśmy wielokrotnie my sami), lecz raczej pokazanie, że na dłuższą metę w inwestowaniu dywidendy mają ogromne znaczenie. A przecież "zwykła" wersja WIG20 ten aspekt zupełnie pomija.
Warto tu zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię - chociaż WIG20TR z natury kumuluje w sobie (reinwestuje) wypłacane dywidendy, to przecież w praktyce inwestor ma wolną rękę i dywidend wypłacanych przez spółki z tego indeksu wcale nie musi w nie reinwestować, lecz może je przeznaczyć na zakup innych (bardziej atrakcyjnych) aktywów.
