Po przebiciu trzyletniej linii trendu wzrostowego niemiecki indeks podjął próbę odreagowania. Czy jednak wraz z kolejnymi sygnałami zadyszki w europejskiej gospodarce scenariusz mocniejszej korekty został już na dobre oddalony?
Zapraszamy do zapisania się na NEWSLETTER
Analitycy techniczni głowią się nad znaczeniem serii ostatnich wydarzeń na niemieckim rynku akcji. Przypomnijmy, że na przełomie lipca i sierpnia indeks DAX z impetem przebił linię trendu wzrostowego. I to nie byle jaką linię – łączącą całą serię lokalnych dołków z okresu niemal trzech lat. Ze względu na ciężar gatunkowy tego zdarzenia należało spodziewać się ruchu spadkowego o adekwatnym zasięgu.
Rys. DAX
Póki co jednak negatywny scenariusz zrealizował się w niewielkim stopniu. Spadek DAX zatrzymał się na pułapie 9000 pkt. (tam też zatrzymały się dużo mniejsze korekty w grudniu ub.r. i marcu br.), po czym indeks rozpoczął odreagowanie.
Pytanie jednak czy oznacza to trwałe uniknięcie mocniejszej korekty, czy raczej mamy do czynienia ze standardowym ruchem powrotnym, po zakończeniu którego DAX zawróci w kierunku 9 tys. pkt.? Wówczas scenariusz mocnej korekty hossy na nowo stałby się aktualny.
Bez wątpienia ciągle warto brać taką możliwość pod uwagę. Szczególnie z uwagi na kontekst towarzyszący tym wydarzeniom. Niemiecka, a wraz z nią europejska gospodarka wykazuje oznaki zadyszki. Indeks Ifo obrazujący nastroje niemieckich przedsiębiorców spadł właśnie do poziomu najniższego od trzynastu miesięcy. Poprzednio z takimi sygnałami mieliśmy do czynienia w sierpniu 2011 i październiku 2007, co wiązało się z dużo silniejszym niż obecnie ruchem spadkowym cen akcji.
Oczywiście ewentualna kontynuacja korekty we Frankfurcie napędzana przez kolejne sygnały słabnięcia europejskiej gospodarki jeszcze bardziej przybliżyłaby zapewne moment rozpoczęcia QE w strefie euro. A to z kolei byłby już czynnik zdecydowanie pozytywny dla rynków akcji.
