Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na NEWSLETTER
Temat deflacji w Polsce zaczyna odchodzić do lamusa. Co prawda - jak podał właśnie GUS - w kwietniu wskaźnik rocznej inflacji był ciągle na minusie (-1,1%), ale takie ujęcie to tylko fragment całego obrazu sytuacji. Licząc bowiem z miesiąca na miesiąc o deflacji nie można już mówić. Kwiecień był bowiem drugim z rzędu miesiącem pod znakiem wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych. Co więcej, kwietniowy wzrost cen o 0,4% był najsilniejszy od dwóch lat!
Na wykresie oprócz standardowego wskaźnika rocznej inflacji, który właśnie podnosi się z dołka, pokazujemy także mniej popularny, ale wymowny wskaźnik - indeks pokazujący poziom cen. Jak widać, wyraźnie zaczął on zakręcać w górę, co oznacza, że odradza się hydra inflacji. Wzrost cen w gospodarce znów zaczyna pożerać realną wartość pieniądza. W takiej sytuacji nie powinien dziwić ostatni spadek wartości aktywów najbardziej narażonych na powrót inflacji, czyli obligacji o ustalonym wcześniej, stałym oprocentowaniu.