Teraz na celowniku szczyt z 2011 roku | Qnews - Edukacyjny Portal Dla Inwestorów

newsletter

quercus

Teraz na celowniku szczyt z 2011 roku

Tomasz Hońdo, Starszy Analityk Quercus TFI S.A.
tomasz.hondo@quercustfi.pl

Teza mówiąca o tym, że korekta spadkowa w pierwszych miesiącach roku była okazją do akumulowania akcji, okazała się słuszna. WIG w świetnym stylu odrobił całe straty i naruszył szczyt z początku stycznia. O ile w krótkim terminie mocny skok w górę rodzi ryzyko zadyszki (zwłaszcza z uwagi na niebezpieczny poziom optymizmu wśród inwestorów), to obrót wydarzeń w ostatnich tygodniach z natury kieruje uwagę na następny poziom, z którym mógłby w dalszej kolejności zmierzyć się WIG.

Poziomem tym jest szczyt z kwietnia 2011 r. na wysokości 50.371 pkt. Rzecz jasna, znaczenie techniczne i psychologiczne owego poziomu jest dużo większe, niż pokonanej właśnie górki z początku br. Choćby dlatego, że po ustanowieniu owego szczytu w kwietniu 2011 r. WIG osunął się w ciągu następnego pół roku nawet o 27%. Bez względu na to, jak nazwiemy tamten dramatyczny okres (można znaleźć argumenty zarówno za tym, że była to „jedynie” mocna korekta hossy lub jednorazowy krach, jak i za tym, że była to kolejna cykliczna bessa, tyle że o mniejszej sile rażenia niż np. w 2008 r.), nie ulega wątpliwości, że konsekwencje tamtej „wyrwy” na wykresie inwestorzy odczuwają do dziś.

WIG

Perspektywa zderzenia WIG z poziomem o tak dużym ciężarze gatunkowym skłania do głębszej refleksji. Z jednej strony – skoro indeks przebył już całkiem długą drogę od dołka sprzed roku (zwyżka przekroczyła w najlepszym momencie 30%), to czy zderzenie ze szczytem z 2011 r. nie będzie finalnym momentem trendu zwyżkowego? Z drugiej, gdyby spadki notowań z 2011 r. traktować jedynie jako korektę wcześniejszej hossy, to logiczne byłoby, że WIG nie tylko odrobi tamte straty w całości, ale też potem ustanowi nowe szczyty owej hossy. Być może więcej światła na tę kwestię rzuci proste zestawienie. Porównajmy pod różnymi względami obecną sytuację na giełdzie/w gospodarce z tą z wiosny 2011 r., kiedy WIG przekraczał próg 50 tys. pkt, co jak się później okazało, było już ostatnim akcentem zwyżek przed nadciągającym sztormem. Gdyby z takiego porównania wynikało, że obie sytuacje są uderzająco podobne, byłoby to niemal równoznaczne z groźbą powtórki dramatu z drugiej połowy 2011 r. Czy tak jest faktycznie? Poniżej prześledźmy kilka wybranych wskaźników.


1. Tempo wzrostu gospodarczego

Roczne zmiany PKB (%) 

Roczne zmiany polskiego PKB (%)

Obecnie: W I kw. br. roczna zmiana PKB spadła do jednego z najniższych poziomów w historii: zaledwie +0,5%. Nieprzerwana seria słabnięcia tempa wzrostu gospodarczego wydłużyła się do pięciu kwartałów.

Przed krachem w 2011 r.: Poziom 50 tys. pkt WIG pokonał w kwietniu 2011 r., a więc już po zakończeniu I kw. 2011 r., w którym roczna zmiana PKB wyniosła +4,4%. Ważny był przy tym też nie tylko sam poziom, lecz również kierunek tendencji. Dynamika PKB była wówczas ciągle bliska szczytom tendencji wzrostowej trwającej od II kw. 2009 r. Z kolei w II kw. 2011 r. (a więc przed krachem z sierpnia) tempo rozwoju osłabło do 4,1%.

Konkluzja: Kierunek tendencji w gospodarce jest obecnie zupełnie odmienny od tego, z czym mieliśmy do czynienia dwa lata temu. O ile wówczas tempo wzrostu gospodarczego było najwyższe od wielu kwartałów, a potem zaczynało pomału słabnąć, to obecnie dane makro są dla odmiany najgorsze od wielu kwartałów. Innymi słowy, o ile w 2011 r. trzeba było się liczyć z perspektywą cyklicznego osłabienia gospodarki po cyklicznym wzroście, to obecnie perspektywa jest zupełnie inna: można liczyć na cykliczne ożywienie po cyklicznym osłabieniu. Nacisk położony jest więc raczej na szanse, a nie zagrożenia.


2. Inflacja

Wskaźnik inflacji bazowej (%)

Wskaźnik inflacji bazowej

Obecnie: Wskaźnik inflacji bazowej ma za sobą długotrwały, systematyczny spadek. W marcu br. inflacja była najniższa od 5,5 roku (po chwilowym odbiciu w maju wskaźnik powrócił do tego minimum). Ponieważ inflacja bazowa liczona jest z pominięciem chwiejnych cen żywności i energii, dobrze oddaje presję na wzrost cen związaną z sytuacją w gospodarce. Spowolnienie gospodarcze i związane z tym pogorszenie sytuacji na rynku pracy przełożyły się na znaczne osłabienie presji inflacyjnej.

Przed krachem w 2011 r.: W kwietniu 2011 r., kiedy dobra passa posiadaczy akcji dobiegała końca, wskaźnik inflacji bazowej był w wyraźnym trendzie wzrostowym. Od dołka z listopada 2010 r. poziom inflacji podniósł się o 0,9 pkt proc. i był najwyższy od 14 miesięcy. Innymi słowy, ceny w gospodarce rosły coraz szybciej, co jest zjawiskiem typowym dla zaawansowanej fazy cyklu koniunkturalnego. Później było pod tym względem jeszcze gorzej – do lipca 2011 r. wskaźnik inflacji bazowej podskoczył o kolejne 0,6 pkt proc.

Konkluzja: Jeśli chodzi o inflację, obecna sytuacja zdaje się być wręcz odwrotnością tego, z czym mieliśmy do czynienia w 2011 r. Teraz mamy za sobą spadek wskaźnika z ponad 3% w okolicę 1%, podczas gdy w 2011 r. wskaźnik systematycznie rósł z okolic 1% w kierunku 3%. Dzięki temu, kiedy wreszcie nadejdzie wyczekiwane ożywienie gospodarcze, w początkowej fazie będzie mu towarzyszyła ciągle niska stopa inflacji.


3. Stopy procentowe

Stopa referencyjna NBP (%)  

Stopa referencyjna NBP (%)

Obecnie: Malejąca presja inflacyjna otworzyła drogę do mocnego poluzowania polityki pieniężnej. Na ostatnim posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopę referencyjną do 2,75%, co jest poziomem najniższym od czasów transformacji ustrojowej. Cykl obniżek trwa od listopada ub.r.

Przed krachem w 2011 r.: Rok 2011 RPP zainaugurowała, rozpoczynając cykl podwyżek stóp procentowych. Do czasu krachu giełdowego w sierpniu, główna stopa procentowa urosła o 100 pkt. bazowych.

Konkluzja: Wiele wskazuje na to, że pierwsze oznaki słabnięcia tempa wzrostu gospodarczego w połączeniu z zaostrzeniem polityki pieniężnej w naszym kraju (a także w strefie euro) okazały się mieszanką wybuchową, która na giełdzie eksplodowała w sierpniu 2011 r. Obecnie zaś RPP dla odmiay sprawia prezenty inwestorom giełdowym w postaci coraz niższych stóp procentowych.


4. Sytuacja na szerokim rynku akcji

Nieważony Indeks Giełdowy wybija się z konsolidacji (pkt.)

 Nieważony Indeks Giełdowy

Obecnie: Chociaż już teraz WIG jest blisko szczytu z 2011 r., to nie w pełni oddaje to sytuację na tzw. szerokim rynku, czyli z uwzględnieniem zmian kursów licznych małych spółek, które z natury mają niewielkie udziały w WIG. Alternatywną miarą kierunku trendu na rynku jest obliczany przez nas Nieważony Indeks Giełdowy, w którym każda spółka ma taki sam udział (indeks powstaje na podstawie średnich dziennych zmian kursów). Sytuacja na wykresie NIG jest odmienna niż w przypadku WIG. Trudno tu mówić o tym, że hossa trwa od dłuższego czasu. Indeks ten dopiero teraz przymierzył się do wybicia górą z trwającego od ponad roku trendu bocznego. Fani analizy technicznej mogliby się tu dopatrzyć zapewne rozległej optymistycznej formacji spodka.

Przed krachem w 2011 r.: Już kilka miesięcy wcześniej szeroki rynek akcji dawał wyraźne oznaki słabości. NIG w szybkim tempie ustanawiał wielomiesięczne minima i przełamywał wsparcia.

Konkluzja: O ile w pierwszej połowie 2011 r. indeks szerokiego rynku zmieniał kierunek trendu ze wzrostowego na spadkowy, to obecnie jest szansa na zupełnie odwrotne rozstrzygnięcie.

 

KONKLUZJE KOŃCOWE:

  • w pierwszej chwili perspektywa powrotu WIG do poziomu 50 tys. pkt. rodzić może obawy przed tym, co poprzednio stało się z indeksem po pokonaniu tego poziomu, czyli przed powtórką krachu z sierpnia 2011 r.;
  • obawy te wydają się jednak raczej nieuzasadnione, bo tempo wzrostu gospodarczego, stopa inflacji, zmiany stóp procentowych oraz sytuacja na szerokim rynku akcji są w innej fazie cyklu niż w 2011 r.;
  • w krótkim terminie nie można natomiast wykluczyć co najmniej kilkutygodniowej korekty w związku z tym, że nastroje inwestorów stały się bardzo optymistyczne.

Info

Quercus TFI S.A.:

nasza misja ESG

to edukacja ekonomiczna

Barometry Qnews.pl

Zagłosuj

S&P 500 zakończy ten rok:

Wybory